Powodem wybuchu konfliktu w hamburskiej dzielnicy Schanzenviertel stała się zapowiedź zamknięcia znajdującego się tam squata oraz skrajnie lewicowego centrum kultury znajdującego się w budynku dawnego teatru „Rote Flora".
Pokojowe początkowo protesty w sobotę zaczęły przybierać coraz bardziej gwałtowny charakter. Na miejscu gromadziły się duże grupy lewackiej młodzieży; po południu ich liczebność przekroczyła 7 tys. osób.
Około godz. 15 demonstranci zaatakowali policjantów blokujących przemarsz spontanicznego pochodu, którego uczestnicy rzucali kamieniami w sklepy i niszczyli sprzęt uliczny. W stronę policji poleciały najpierw race i balony wypełnione farbą, a wkrótce także cegły, kamienie i koktajle Mołotowa.
Oddział szturmowy policji odpowiedział, używając działka wodnego, pałek i gazu pieprzowego. Demonstranci zaczęli wznosić barykady, zablokowali też ruch na pobliskiej trasie kolejowej.
Do najostrzejszych walk ulicznych, w których rannych zostało ponad 80 policjantów, doszło po godzinie 16, gdy władze ogłosiły rozwiązanie demonstracji. Liczba rannych demonstrantów nie jest znana. Teren starć, które toczyły się do późna w sobotę, otoczyło ok. 4 tys. funkcjonariuszy.