50-latka miała zabić Larsa Vilksa w 2009 r. Colleen LaRose zajmowała się również werbowaniem na cztach internetowych Europejczyków i Amerykanów do Al-Kaidy.
Vilks znalazł się na celowniku fundamentalistów po tym, jak opublikowano jego rysunek przedstawiający proroka Mahometa, jako psa. Iracka Al-Kaida wyznaczyła nawet za zabicie go nagrodę 100 tys. dolarów. Vilksa nigdy nie zaatakowano.
Colleen LaRose groziło dożywocie. Sędzia przychylił się jednak do wniosku jednej ze służb zajmujących się ściganiem terrorystów, by wyrok złagodzić w zamian za to, że kobieta współpracowała ze śledczymi i przekazała im wiele cennych informacji na temat osób, z którymi współdziałała.
Przyznała, że w 2009 r. przyjęła zlecenie do Al-Kaidy i pojechała do Europy, by tam zorganizować zamach na Szweda. Miał polegać na sześciokrotnym strzeleniu mu w tors.
Do zamachu nie doszło, bo kobietę zniecierpliwiło zwlekanie z wyznaczeniem terminu ataku i po sześciu tygodniach oczekiwania wróciła do Filadelfii, gdzie została aresztowana.