Kanclerz Angela Merkel nie jeździła jak Michael Schumacher. W celach rekreacyjnych lubiła poruszać się na biegówkach. Okazuje się,że i ten rodzaj sportu może być niebezpieczny.

Nieporównywalnie bardziej niebezpieczne jest jednak narciarstwo zjazdowe. Wystarczy przypomnieć wypadek jaki spowodował premier Turyngii Dieter Althaus (CDU) cztery lata temu w Austrii . Doszło do kolizji z 41 -letnią narciarką, która zmarła w wyniku urazu mózgu.Premier został skazany już następnego dnia  po wypadku na 33 tys. euro grzywny za spowodowanie śmierci lekceważąc przepisy obowiązujące na trasach zjazdowych. W kilku innych procesach cywilnych udowadniał,że jest bez winy. Czynił to także w wywiadach prasowych narażając się na krytykę za brak cienia empatii.  Przegrał wybory i skończyła się jego kariera polityczna.

Prócz niedawnego wypadku Michaela Schumachera jest to najbardziej znany w Niemczech przykład niebezpieczeństwa jazdy na nartach. Jednak jak udowadniają niemieccy eksperci sport ten jest coraz bardziej bezpieczny. Spośród 4,2 mln narciarzy w Niemczech wypadkom ulega co roku 41-43 tys. osób. Jak wynika ze statystyk w ostatnich trzydziestu latach liczba wypadków , których konsekwencją jest czasowa utrata zdrowia spadła o 58 proc.