Nie może nawet głosować
Berlusconi postanowił więc jako lokomotywa wyborcza wystąpić na pierwszym miejscu wszystkich list Forza Italia w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale Sąd Kasacyjny potwierdził we wtorek zaskarżoną część wyroku, która pozbawiła Berlusconiego wszelkich praw politycznych na dwa lata.
Oznacza to, że nie tylko nie może kandydować w wyborach do PE, ale nawet nie może głosować. Przez ten czas, co dość poniżające, nie może używać nadanego mu w 1977 r. tytułu Kawalera Pracy. To o tyle bolesne, że Berlusconiego od tamtej pory zawsze i wszędzie tytułowano „Il Cavaliere".
Co prawda adwokaci Berlusconiego złożyli przeciw tym wszystkim wyrokom odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale Bóg raczy wiedzieć, kiedy i czy w ogóle Trybunał się tym zajmie. Wydawany przez rodzinę Berlusconich dziennik rozpoczął akcję zbierania podpisów w proteście przeciwko, jak to ujęto, „usunięciu z życia politycznego przez politycznie motywowany wymiar sprawiedliwości człowieka, na którego głosowało 10 milionów Włochów", ale żadnych konkretnych skutków przynieść to nie może.
Magia nazwiska
Równocześnie zbierane są podpisy pod petycją do Giorgio Napolitano o akt łaski dla Berlusconiego, ale trudno się spodziewać, że prezydent w jakikolwiek sposób na tę prośbę zareaguje.
W partii Forza Italia wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z magnetycznych właściwości nazwiska „Berlusconi" i przed wyborami do PE zastanawiają się, czy na pierwszym miejscu wszystkich list nie powinno kandydować któreś z dzieci szefa, czy też zmienić nazwę partii na „Berlusconi".
Co więcej, już 10 kwietnia sąd zdecyduje, w jakiej formie i w jakim reżimie Berlusconi odpokutuje karę dwóch lat więzienia. W praktyce w związku z amnestią i zaawansowanym wiekiem chodzi o dziewięć miesięcy pracy w instytucji wyższej użyteczności społecznej. Nie jest więc wcale jasne, czy Berlusconi będzie mógł wziąć udział w kampanii wyborczej. Poza tym jest on oskarżony w dwóch dalszych procesach. W sprawie słynnego bunga-bunga zapadł już wyrok pierwszej instancji – siedem lat więzienia. Drugi o skorumpowanie senatora właśnie się rozpoczyna. Z tych wszystkich powodów trwająca od 20 lat kariera polityczna Berlusconiego dobiega nieuchronnie niechlubnego końca. Przyjdzie mu osierocić co najmniej 10-milionowy elektorat. Jak podnoszą jego zwolennicy, pokonany został nie w uczciwej, politycznej walce, ale przez wymiar sprawiedliwości.