Dokument, do którego dotarła sieć CNN, wskazuje, że w ostatnich trzech dniach liczba żołnierzy rozlokowanych przy ukraińskiej granicy zwiększyła się aż o 1/3, do około 30 tys. Chodzi głównie o elitarne mobilne jednostki zdolne do szybkiego uderzenia w głąb ukraińskiego terytorium. Są skoncentrowane wokół trzech miast: Rostowa, Kurska i Biełgorodu. Jednocześnie w stan gotowości zostały postawione wojska desantowe w innych regionach Rosji. Zdaniem CIA w podobny sposób Kreml przygotowywał się do uderzenia na Czeczenię i Gruzję.
Amerykanie wyszli ?z Europy
W dokumencie, który został przekazany do komitetu ds. wojskowych Kongresu, przewiduje się dwa scenariusze ataku. Pierwszy to zajęcie Doniecka, Charkowa i Ługańska. Drugi jest jeszcze groźniejszy, bo zakłada dodatkowo okupację przez Rosjan całego ukraińskiego wybrzeża Morza Czarnego aż po Odessę i połączenie Naddniestrza z resztą Rosji. Jednocześnie, ostrzega amerykański wywiad, „Rosja może się pokusić o zagrabienie części terytorium republik bałtyckich".
Generał Philip Breedlove, głównodowodzący sił NATO w Europie, przyznaje, że rosyjskie siły zbrojne mają techniczne możliwości przeprowadzenia operacji o tak dużej skali.
Po przejęciu niemal całej ukraińskiej floty Rosjanie zdecydowanie dominują na Morzu Czarnym. Łącznie dysponują teraz 330 okrętami, więcej niż USA (289) i jakikolwiek inny kraj świata. Jakość tych jednostek pozostawia jednak wiele do życzenia.
Kilka dni temu minister obrony Sergiej Szojgu obiecał Amerykanom, że Rosja nie będzie koncentrować wojsk na granicy z Ukrainą. – Rzeczywistość jest odmienna: gromadzą tam coraz większe siły – oświadczył w czwartek sekretarz obrony Chuck Hagel.