Nowe prawo, przegłosowane przez Dumę kilka dni temu, ma wejść w życie 1. lipca. Zakaz przeklinania ma dotyczyć filmów, przedstawień, koncertów i innych rodzajów sztuki. Każde jego złamanie ma być karane grzywną w wysokości 50 tys. rubli (ok 4,5 tys. złotych) w przypadku organizacji i firm oraz 2,5 tys. rubli (210 zł) w przypadku pojedynczych osób.

Podpisana przez prezydenta ustawa nie zawiera katalogu zakazanych słów. O tym, co jest przekleństwem każdorazowo ma decydować sąd. W grudniu ubiegłego roku  "je..ć", i "bladź". W myśl nowego prawa do książek i tekstów zawierające przekleństwa mają zostać dołączone ostrzeżenia

- To nie jest agresywne prawo, jedynym jego celem jest uregulowanie sfery kultury masowej, tak by przeklinanie miało swój cel - wyjaśniła dziennikowi Moscow Times rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa kultury Irina Kaznacziejewa. Dodała ona, że nie będzie ingerować w proces twórczy artystów i to do nich będzie należeć decyzja "czy złamać prawo czy nie".

Gazeta zauważa, że nie jest to pierwsza próba ograniczenia przeklinania w przestrzeni publicznej. W kwietniu tego roku przegłosowano podobny zakaz dotyczący przeklinania w mediach. Została wówczas do niej dołączona lista zakazanych słów, sporządzona przez Instytut Języka Rosyjskiego Rosyjskiej Akademii Nauk. Lista zawierała cztery słowa: "ch.." "pi..a", "je..ć" i "bladź" ("k...").