Czy Rosja już odczuła zachodnie sankcje?
Stanisław Biełkowski:
Na razie przeciętni Rosjanie nie odczuwają skutków zachodnich sankcji. Jest to bardzo złożony proces, który potrwa co najmniej kilka miesięcy. W tym czasie sankcje dotkną wielu sektorów gospodarki. Ucierpią duże i średnie firmy, a poważniejszego uszczerbku dozna sektor bankowy. Banki prywatne przestaną udzielać kredytów, a to już bezpośrednio dotknie klasę średnią. Mimo to, sytuacja ta na początku będzie grała na korzyść Putinowi. Rosyjska totalitarna propaganda będzie twierdziła, że kryzys ten jest koniecznością w obliczu zagrożenia, które niosą Rosjanom Stany Zjednoczone i ich sojusznicy.
Putinowi wystarczy propagandy, by zaspokoić potrzeby społeczeństwa?
Biorąc pod uwagę to, że rosyjskie społeczeństwo czerpie swoją wiedzę z mediów propagandowych, kryzys ten nie wywoła masowych protestów i nawet nie zmieni opinii publicznej. Mimo, że wielu Rosjan nie jest zadowolenych z obecnego stanu rzeczy, nadal popierają Putina i uważają, że prowadzi on dobrą politykę. Wszystko będzie zależało od tych, którzy nie oglądają telewizji i nie słuchają radia, czyli od oligarchów. W związku z tym wszystkie kluczowe decyzje musi podjąć właśnie ta mniejszość, która w ostateczności decyduje – czy pójść do końca z Putinem. W perspektywie czasu poniosą oni ogromne straty wskutek putinowskiej polityki. Na razie jednak nie zostali dotknięci na tyle, by uświadomić sobie i oszacować wszystkie zagrożenia.