Szefowa niemieckiego rządu jest znana z tego, że działa powoli, czasami opieszale, i najważniejsze decyzje podejmuje w chwili, gdy dalsza zwłoka nie jest już możliwa. Tak było w czasie kryzysu finansowego, tak jest w przypadku Rosji i – co za tym idzie – Ukrainy. – Adresatem jej wizyty w Kijowie jest Moskwa – tłumaczy „Rz" Jan Techau, szef Carnegie Europe.
Nie ma złudzeń, że kilkugodzinny pobyt w Kijowie Angeli Merkel ma w gruncie rzeczy charakter symboliczny, co jednak nie umniejsza wagi tego wydarzenia. Nie tylko ze względu na jego odbiór przez Moskwę, ale przede wszystkim dlatego, że jest ostatecznym potwierdzeniem, iż Ukraina wymaga pomocy i wsparcia w umacnianiu swej państwowości.
W samym Kijowie nie oczekuje się od Merkel niczego poza ogólnikowymi deklaracjami. – Niemcy były postrzegane przez długi czas jako partner i niemal sojusznik Rosji. Decyzja o wizycie w Kijowie świadczy o pewnej zmianie niemieckiej polityki – przekonuje „Rz" Ołeksij Melnyk, ekspert ds. polityki zagranicznej Centrum Razumkowa, kijowskiego think tanku.
Ewolucja niemieckiej polityki wobec Rosji następuje od dłuższego czasu. Już dwa lata temu Berlin doszedł do wniosku, że wieloletnia polityka obłaskawiania Rosji nic nie dała. Zwrócił na to wtedy uwagę Andreas Schockenhoff, ówczesny pełnomocnik poprzedniego rządu Angeli Merkel ds. kontaktów z Rosją. Jako wiceprzewodniczący CDU usiłował wtedy przeforsować rezolucję w Bundestagu, w której mowa była o regresie Rosji na drodze nowoczesnego państwa. Zauważyły to znacznie wcześniej niemieckie media. – Zimny pokój, epoka lodowcowa, rozczarowanie i zniechęcenie – takich słów używały, charakteryzując stan wzajemnych relacji w czasie wizyty Władimira Putina w Berlinie przed dwoma laty. Pierwszej na Zachodzie po powtórnym objęciu władzy.
Jednak to Berlin utrzymuje najbardziej ścisłe więzi z Moskwą wśród państw zachodnich. Od początku roku Angela Merkel rozmawiała telefonicznie z Putinem 33 razy. Prezydent Francois Hollande 15, a Barack Obama – 10. Berlin jest nadal postrzegany jako stolica mogąca mieć największy wpływ na zachowanie się gospodarza Kremla. Także ze względu na więzi gospodarcze i rolę niemieckiego przemysłu w kształtowaniu relacji niemiecko-rosyjskich, nie mówiąc już o Russlandversteher (rozumiejących Rosję), czyli polityków zarówno w szeregach koalicji rządowej, jak i opozycji uznających racje Władimira Putina w konflikcie ukraińskim.