Angela Merkel w końcu w Kijowie

Sobotnia wizyta pani kanclerz w stolicy Ukrainy uwidacznia ewolucję niemieckiej polityki zagranicznej. Na razie niewielką.

Publikacja: 22.08.2014 02:00

33 razy rozmawiała w tym roku Angela Merkel z Putinem przez telefon

33 razy rozmawiała w tym roku Angela Merkel z Putinem przez telefon

Foto: AFP, Ilmars Znotins Ilmars Znotins

Szefowa niemieckiego rządu jest znana z tego, że działa powoli, czasami opieszale, i najważniejsze decyzje podejmuje w chwili, gdy dalsza zwłoka nie jest już możliwa. Tak było w czasie kryzysu finansowego, tak jest w przypadku Rosji i – co za tym idzie – Ukrainy. – Adresatem jej wizyty w Kijowie jest Moskwa – tłumaczy „Rz" Jan Techau, szef Carnegie Europe.

Nie ma złudzeń, że kilkugodzinny pobyt w Kijowie Angeli Merkel ma w gruncie rzeczy charakter symboliczny, co jednak nie umniejsza wagi tego wydarzenia. Nie tylko ze względu na jego odbiór przez Moskwę, ale przede wszystkim dlatego, że jest ostatecznym potwierdzeniem, iż Ukraina wymaga pomocy i wsparcia w umacnianiu swej państwowości.

W samym Kijowie nie oczekuje się od Merkel niczego poza ogólnikowymi deklaracjami. – Niemcy były postrzegane przez długi czas jako partner i niemal sojusznik Rosji. Decyzja o wizycie w Kijowie świadczy o pewnej zmianie niemieckiej polityki – przekonuje „Rz" Ołeksij Melnyk, ekspert ds. polityki zagranicznej Centrum Razumkowa, kijowskiego think tanku.

Ewolucja niemieckiej polityki wobec Rosji następuje od dłuższego czasu. Już dwa lata temu Berlin doszedł do wniosku, że wieloletnia polityka obłaskawiania Rosji nic nie dała. Zwrócił na to wtedy uwagę Andreas Schockenhoff, ówczesny pełnomocnik poprzedniego rządu Angeli Merkel ds. kontaktów z Rosją. Jako wiceprzewodniczący CDU usiłował wtedy przeforsować rezolucję w Bundestagu, w której mowa była o regresie Rosji na drodze nowoczesnego państwa. Zauważyły to znacznie wcześniej niemieckie media. – Zimny pokój, epoka lodowcowa, rozczarowanie i zniechęcenie – takich słów używały, charakteryzując stan wzajemnych relacji w czasie wizyty Władimira Putina w Berlinie przed dwoma laty. Pierwszej na Zachodzie po powtórnym objęciu władzy.

Jednak to Berlin utrzymuje najbardziej ścisłe więzi z Moskwą wśród państw zachodnich. Od początku roku Angela Merkel rozmawiała telefonicznie z Putinem 33 razy. Prezydent Francois Hollande 15, a Barack Obama – 10. Berlin jest nadal postrzegany jako stolica mogąca mieć największy wpływ na zachowanie się gospodarza Kremla. Także ze względu na więzi gospodarcze i rolę niemieckiego przemysłu w kształtowaniu relacji niemiecko-rosyjskich, nie mówiąc już o Russlandversteher (rozumiejących Rosję), czyli polityków zarówno w szeregach koalicji rządowej, jak i opozycji uznających racje Władimira Putina w konflikcie ukraińskim.

Po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga wprawdzie zamilkli, ale zapewne nie na długo. W końcu eksport do Rosji zapewnia w Niemczech 300 tys. miejsc pracy, a przemysł ocenia swe straty na 5 mld euro.

Mimo to w Berlinie następuje powolna ewolucja stanowiska w sprawie Ukrainy. Ma na to także wpływ tocząca się debata nad kształtem niemieckiej polityki zagranicznej. Wywołał ją swym przemówieniem kilka miesięcy temu prezydent Joachim Gauck, nawołując do przyjęcia przez Niemcy większej odpowiedzialności za losy świata.

Stąd niedawna decyzja rządu o dostawach broni dla irackich Kurdów walczących z dżihadystami. – Jeszcze dwa lata temu byłoby to nie do pomyślenia. W tym kontekście należy traktować ewolucję stanowiska Berlina w sprawie Ukrainy – mówi Jan Techau.

Zdaniem „New York Timesa" Angela Merkel „staje się czołową figurą w rozmowach na temat Ukrainy". Opinia ta pojawiła się już po wizycie szefowej niemieckiego rządu na Łotwie, gdzie wykluczyła stalą obecność sił NATO na terytorium państw Europy Środkowej, aby nie prowokować Rosji i nie zamykać drogi do rozmów pokojowych. – Stanowisko Niemiec w tej sprawie nie ma dla Ukrainy praktycznie żadnego znaczenia. Zakończyć gorącą fazę konfliktu na wschodzie kraju mogłyby dostawy broni dla naszej armii, takie, jakie Niemcy planują dla Kurdów. To, niestety, nierealne – mówi Ołeksij Melnyk.

Szefowa niemieckiego rządu jest znana z tego, że działa powoli, czasami opieszale, i najważniejsze decyzje podejmuje w chwili, gdy dalsza zwłoka nie jest już możliwa. Tak było w czasie kryzysu finansowego, tak jest w przypadku Rosji i – co za tym idzie – Ukrainy. – Adresatem jej wizyty w Kijowie jest Moskwa – tłumaczy „Rz" Jan Techau, szef Carnegie Europe.

Nie ma złudzeń, że kilkugodzinny pobyt w Kijowie Angeli Merkel ma w gruncie rzeczy charakter symboliczny, co jednak nie umniejsza wagi tego wydarzenia. Nie tylko ze względu na jego odbiór przez Moskwę, ale przede wszystkim dlatego, że jest ostatecznym potwierdzeniem, iż Ukraina wymaga pomocy i wsparcia w umacnianiu swej państwowości.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017