Wiadomość ujawnił w sobotę portal Mediapart. Jego zdaniem pieniądze we wrześniu udostępnił skrajnie prawicowej formacji First Czech Russian Bank (FCRB). To założona przez Rosjan w 1996 r. w Pradze instytucja finansowa, która później została przeniesiona do Moskwy. Le Pen tłumaczy jednak, że pożyczka była konieczna bo na cztery miesiące przed wyborami partia pozostaje bez grosza a potrzebuje na kampanię 30 mln euro. Tymczasem banki francuskie pieniędzy Frontowi Narodowemu pożyczać nie chcą.
- Zwróciliśmy się do Hiszpanii, Włoch, Stanów Zjednoczonych, Azji i Rosji. I to właśnie Rosja odpowiedziała pierwsza. Jesteśmy tym zachwyceni - tłumacz Marine Le Pen.
Jej zdaniem podejrzenia, że z tego powodu jej ugrupowanie wpadnie w zależność od Moskwy jest jednak absurdalne z tego powodu, że ... już dużo wcześniej Front Narodowy popierał działania Putina. Le Pen była rzeczywiście w Moskwie w marcu, gdzie spotkała się z rosyjskim prezydentem. Później wychwalała jego rzekomą konserwatywną rewolucje oraz obronę interesów narodowych. Zdaniem Le Pen tylko taka polityka może doprowadzić do obudowy dawnej pozycji Francji w Europie.
- Wyobrażam sobie, że także pan zaciągnął kiedyś kredyt w banku. Ale przecież z tego powodu nie zmienił pan swoich poglądów - mówiła dziennikarzowi dziennika "Le Monde" liderka Frontu. Jej zdaniem jeśli któraś z francuskich instytucji finansowych udzieli jej ugrupowaniu kredytu, pieniądze pożyczone od Rosjan "natychmiast zostaną im zwrócone".