Jak skrupulatnie wyliczyła włoska prasa, Agca podał w sumie 107 różnych wersji wydarzeń z 13 maja 1981 roku. Jednak mimo licznych wypowiedzi, a także zachowań wskazujących na poważne zaburzenia psychiczne, Agca nadal może liczyć na ogromne zainteresowanie światowych mediów.
Choć nie brak i takich, którzy twierdzą, że Turek jest świetnym aktorem, który w obawie o własne życie robił i robi wszystko, by całkowicie utracić wiarygodność. W ten bowiem sposób nie stanowiłby już zagrożenia dla prawdziwych zleceniodawców zamachu na papieża i zachowałby życie.
O tym, że 27 grudnia pojawi się w Watykanie – w 31. rocznicę wizyty, którą złożył mu w celi w rzymskim więzieniu Rebibbia Jan Paweł II – Agca powiadomił włoskie media. Efektem były wywiady telewizyjne. Na zdjęciach w prasie Agca pozował na placu św. Piotra z bukietem białych róż, które później złożył na grobie polskiego papieża. Jak powiedział, tym gestem i modlitwą u grobu chciałby wyrazić wdzięczność Janowi Pawłowi II za to, że ten mu wybaczył, i równocześnie złożyć hołd „swemu duchowemu bratu".
Turek tym razem wyjaśniał, że zamach na polskiego papieża był dopełnieniem trzeciej tajemnicy fatimskiej (Matka Boska objawiła się w Fatimie trojgu dzieciom pastuszkom, przepowiadając śmierć papieża w zamachu). Jednocześnie przedstawiał się jako narzędzie w ręku Boga i cudu – bo papież nie zginął.
Zamachowiec, który nie trudni się żadną pracą, ujawnia, że teraz, gdy spłacił dług wobec wymiaru sprawiedliwości, chce podróżować, poznać Stany Zjednoczone i Rosję. Chce się również spotkać z papieżem Franciszkiem i marzy o tym, by papież udzielił mu chrztu. Agca jednak bezskutecznie już zabiegał o spotkanie z Franciszkiem, gdy ten w ubiegłym miesiącu odwiedził Turcję. Chciałby równocześnie podziękować Franciszkowi za promowanie pokoju i braterstwa. Obiecuje, że niejako w zamian za spotkanie ujawniłby papieżowi, kto zlecił zamordowanie Jana Pawła II.
Francuski kardynał Paul Popard, były przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury i Komisji ds. Dialogu Międzyreligijnego, wyraził zadowolenie z wizyty i modlitwy Agcy przy grobie polskiego papieża. Dodał przy tym, że „tylko Bóg wie, czy pokuta Agcy jest szczera. Nie chciałbym nadawać wielkiego rozgłosu temu wydarzeniu, bo nie do końca znamy motywy, którymi kierował się Agca, przybywając do Rzymu". Włoscy publicyści są bardziej krytyczni. Historyk Adriano Prosperi w „La Repubblica" napisał, że „najwyraźniej Agca cierpi na głód popularności, której i tak już zaznał w nadmiarze". Antonio Ferrari na łamach „Corriere della Sera" stwierdził: „Dobrze, że w Watykanie przyjęli go chłodno. Szukał bezpłatnej reklamy, a nikt już nie może słuchać jego kłamstw o zamachu".