Reklama

W Turcji też będą obchody rocznicy rzezi Ormian

Zapowiedział je premier Ahmet Davutoglu. Turcja nie używa jednak określenia „rzeź", a tym bardziej „ludobójstwo".

Aktualizacja: 22.04.2015 12:05 Publikacja: 21.04.2015 21:05

Tyle zostało z ormiańskiej wsi w okolicy miasta Mus na wschodzie Turcji, zdjęcie z 1915 r.

Tyle zostało z ormiańskiej wsi w okolicy miasta Mus na wschodzie Turcji, zdjęcie z 1915 r.

Foto: AFP/ARMENIAN GENOCIDE MUSEUM INSTITUTE

W oświadczeniu szefa tureckiego rządu jest mowa o „otomańskich Ormianach, którzy stracili życie w ostatnich latach imperium otomańskiego". Davutoglu podkreślił, że w Turcji, „tak jak na całym świecie", 24 kwietnia zostanie uczczona pamięć „otomańskich Ormian i ormiańskiego dziedzictwa kulturalnego". Dojdzie do tego podczas piątkowych uroczystości religijnych organizowanych przez Patriarchat Ormiański w Stambule.

Główne obchody setnej rocznicy rozpoczęcia mordów Ormian odbędą się w stolicy Armenii z udziałem m.in. prezydentów Francji i Rosji. Dwadzieścia kilka państw oficjalnie nazywa je ludobójstwem (także Polska), w piątek dołączą do nich Niemcy, najważniejszy partner Turcji w Europie i nowa ojczyzna kilku milionów Turków.

Jest to spora niespodzianka, bo z obawy przed pogorszeniem stosunków z Ankarą rząd w Berlinie długo bronił się przed użyciem „słowa na l". Jednak z dnia na dzień rosła liczba posłów rządzących partii – CDU/ CSU i SPD – opowiadających się za jego zastosowaniem. I w poniedziałek wieczorem rzecznik Angeli Merkel przyznał, że w rezolucji, którą przyjmie w piątek Bundestag, znajdzie się zdanie: „Los Ormian w czasie I wojny światowej jest przykładem historii masowych mordów, czystek etnicznych, wypędzeń i, tak, ludobójstwa w XX wieku".

Niemiecka rezolucja i tak uchodzi za łagodną jak na zachodnie. Ankara pewnie nie odwoła ambasadora z Berlina, tak jak odwołała ponad tydzień temu z Watykanu, gdy papież Franciszek powiedział o „pierwszym ludobójstwie XX wieku".

Słowa, na które się zdobył premier Davutoglu (wyraził szacunek dla ofiar i złożył kondolencje potomkom), i tak trzeba docenić. Na podobną wypowiedź odważył się w Turcji tylko najważniejszy polityk Recep Erdogan rok temu, gdy był jeszcze premierem. Teraz jest prezydentem, a Davutoglu przejął po nim także obowiązki szefa umiarkowanie islamistycznej partii AKP.

Reklama
Reklama

– Zwykli ludzie w Turcji uważają, że to Ormianie dopuszczali się okrucieństw. Że nie było żadnego ludobójstwa, lecz walka polityczna o terytorium rozpadającego się imperium. To były waśnie między wspólnotą chrześcijańskich Ormian i muzułmańskich Turków – tłumaczy „Rz" prof. Hasan Unal, politolog z uniwersytetu Atilim w Ankarze.

W oświadczeniu premiera Davutoglu powtórzony jest też apel Erdogana do Armenii (stosunki Armenii i Turcji symbolizuje zamknięta granica): dużo lepiej byłoby wspominać otomańskich Ormian na wspólnej uroczystości. Dwa „stare narody" powinny wykazać wzajemne zrozumienie i współpracować.

Premier powiedział, czym jest to zrozumienie dla jego kraju: cała wina nie może spaść na Turków poprzez sprowadzenie tragedii sprzed stulecia do „jednego słowa".

Prof. Unal uważa, że to jedno słowo – „ludobójstwo" – jest dla znacznej większości Turków nie do przyjęcia. A rezolucje przyjmowane przez kraje zachodnie, w których się ono pojawia, uważają za niesprawiedliwe. – Zachód źle nas traktował 100 lat temu, źle traktuje i teraz. Tak myśli przeciętny Turek.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama