Wieczorem przed Zakazanym Miastem mogliśmy ogłosić miastu i światu, że osiągnęliśmy metę naszego Rajdu. W ciągu 31 dni pokonaliśmy ponad 14 tysięcy kilometrów. Było nam łatwiej niż dawnym karawanom. I szybciej. To nie tylko nasza zasługa. Dynamika dzisiejszych Chin, rozwój infrastruktury, inwestycje drogowe uczyniły podróż chwilami wręcz luksusową. Jesteśmy zmęczeni lecz satysfakcję czujemy tym większą. Okazję uczciliśmy jak najbardziej pekińską kolacją. Kilkanaście dań o kaczej proweniencji cieszyło i oko i podniebienie. Daniem honorowym była rzecz jasna kaczka po pekińsku. Toastom oczywiście nie było końca.
Ogłosiliśmy też oficjalne wyniki I Rajdu Wenecja – Pekin 2015. Zwycięzcami w kategorii 4x4 została pięcioosobowa rodzina Rubinkiewiczów. Rufin, Kasia, Aga, Macio i Nel chyba nie spodziewali się tak wysokiej pozycji w najtrudniejszej kategorii. Klasyfikację kamperów wygrała krakowska załoga „Kluski&Klocek". Mariuszowi, Joasi, Krzysztofowi dzielnie towarzyszył nasz najmłodszy rajdowiec, czteroletni Czaruś. Brawo! Nagrodę fair play odebrali Ewelina i Sebastian Ślażyńscy. Sebastian był naszym mechanikiem i skoro dojechaliśmy do Pekinu bez większych przygód technicznych, nie mieliśmy wątpliwości, komu dziękować.
Wręczyliśmy też dyplom specjalny podpisany jeszcze w Żninie przez burmistrza miasta, obok którego w Wenecji startowaliśmy. Dyplom ten przeznaczony był dla załogi, która trasę do Pekinu przejedzie najmniejszym kosztem kilometrów. Rekordzistami okazali się Małgosia i Robert Chmielewscy z Warszawy. Przejechali 14 116 km, i zachęcamy innych do bicia tego wyniku w przyszłości. Bo zamierzamy nasz rajd kontynuować! Koniec Rajdu to jednak nie koniec naszej podróży. Zaledwie jej połowa! Jutro kierujemy się nadal na wschód, w stronę Morza Żółtego. Może uda się zamoczyć opony w basenie Pacyfiku?