Ściślej rzecz biorąc minister Laurenta Fabius przekazał dziś zaproszenie od prezydenta Francois Hollande'a. Jeżeli Hasan Rouhani je przyjmie, to, jak podaje agencja Reuters, do tej ważnej wizyty doszłoby w listopadzie.
Byłaby to pierwsza wizyta irańskiego przywódcy we Francji od 1999 roku, a więc od czasów prezydentury Mohameda Chatamiego, obserwowanego z nadzieją w Europie umiarkowanego reformatora.
Z jeszcze większą nadzieją obserwowany jest Rouhani. A od podpisania 14 lipca historycznego porozumienia w sprawie ograniczenia irańskiego programu atomowego, w zamian za zniesienie sankcji, obserwujemy wyścig czołowych państw Unii Europejskiej o względy Teheranu. Porozumienie podpisały - oprócz USA oraz Chin i Rosji, a po drugiej stronie oczywiście Iranu - Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Unia Europejska jako całość (w negocjacjach uczestniczyła szefowa unijnej dyplomacji.
Laurent Fabius jest trzecim ważnym politykiem europejskim, który zameldował się w Teheranie po podpisaniu porozumienia. Pierwszy był minister gospodarki i wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel, druga - wspomniana szefowa unijnej dyplomacji Włoszka Federica Mogherini, a teraz jest tam szef francuskiego MSZ.
Fabiusowi w przeciwieństwie do Gabriela nie towarzyszą przedsiębiorcy (ci przyjadą we wrześniu). Francja jest zainteresowana bliską współpracą z Iranem w trzech sektorach gospodarki: przetwórstwie i wydobyciu jego wielkich bogactw, ropy i gazu, przemyśle motoryzacyjnym i rolnictwie.