Juncker podkreślił, że swoje orędzie przygotowywał w bardzo specyficznych warunkach, zdominowanych przez sytuację na granicach UE.
- Nadeszła godzina szczerej rozmowy - powiedział przewodniczący KE na wstępie. - W dzisiejszej Unii Europejskiej brak nam Unii. I sytuacja nie wygląda różowo.
- Priorytetem jest sytuacja uchodźców. Od początku roku w Europie pojawiło się pół miliona ludzi, głównie uciekających z horroru Państwa Islamskiego. Liczby te mówią same za siebie i dla niektórych są przerażające. Ale to nie czas na to, żeby się bać. Pora się skoncentrować na humanitaryzmie i ludzkiej godności - mówił Juncker.
- Wszyscy musimy zachować w pamięci fakt, że Europa jest kontynentem, na którym każdy w jakimś momencie znalazł się w sytuacji uchodźcy. Uciekaliśmy z Francji, z Hiszpanii, z Niemiec, z Węgier, z Czech, z Polski. I to nie było wieki temu, ale zaledwie w ubiegłym. Czy o tym zapomnieliśmy? - pytał Juncker. Przypomniał, że około 20 milionów potomków Polaków żyje poza Polską.
Przewodniczący KE przypomniał straszny okres w historii, jakim była II wojna światowa i późniejsze ucieczki przed totalitaryzmem.