Reklama
Rozwiń
Reklama

Śmierć Prigożyna sygnałem dla Łukaszenki. A Mińsk milczy

Białoruski dyktator miał zapewniać bezpieczeństwo szefowi najemników po nieudanym puczu. Dzisiaj pod znakiem zapytania pozostaje przyszłość Grupy Wagnera na Białorusi.

Publikacja: 24.08.2023 13:17

Śmierć Prigożyna sygnałem dla Łukaszenki. A Mińsk milczy

Foto: EPA/ANATOLY MALTSEV

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 547

- Co z nim (chodziło o Jewgienija Prigożyna - red.) będzie dalej? W życiu różnie może być. Nie myślcie, że Putin jest taki złośliwy i pamiętliwy, że jutro go gdzieś zabiją. Nie, tego nie będzie – zapewniał Aleksander Łukaszenko 6 lipca podczas konferencji prasowej, której udzielił rosyjskim mediom. Opowiadał o swojej roli pośrednika podczas nieudanego puczu Grupy Wagnera i zapewniał, że Kreml gwarantował im bezpieczeństwo.

- Nikt nie będzie tęsknił za przestępcą Prigożynem na Białorusi. Był zabójcą i tak powinien zostać zapamiętamy. Jego śmierć może osłabić albo doprowadzić do rozpadu Grupy Wagnera, zmniejszy ryzyko dla naszego krajów i sąsiadów. Nie wolno ufać „gwarancjom bezpieczeństwa” Łukaszenki albo zawierać jakichkolwiek układów z nim – komentuje teraz Swiatłana Cichanouska, przebywająca na Litwie liderka wolnej Białorusi.

Grupa Wagnera. Co dalej z najemnikami?

Pod koniec lipca ukraińska straż graniczna szacowała, że na terenie Białorusi znajduje się co najmniej 5 tys. najemników Grupy Wagnera i ciągle przybywają kolejni.

W czwartek białoruska redakcja Radia Swoboda, powołując się na zdjęcie satelitarne serwisu Planet Labs podała, że w wiosce Cel, pod Asipowiczami na Białorusi (tam rozmieściła się baza wagnerowców), demontowane są namioty. Z informacji tych wynika, że z 273 namiotów zdemontowano ponad 100.

Reklama
Reklama

Białoruscy dziennikarze podliczyli, że wyprowadzić się (albo się przeprowadzić gdzieś indziej) stamtąd mogło ponad 2 tys. najemników. Liczba sprzętu wojskowego, którym dysponują znajdujący się tam wagnerowcy pozostaje jednak bez zmian.

Tymczasem niezależna białoruska strona w Telegramie „Biełaruski Hajun” (od początku wojny monitoruje przemieszczanie rosyjskich sił nad Dnieprem) twierdzi, że po ujawnieniu informacji o śmierci Prigożyna białoruskie władze ograniczyły dostęp do internetu mobilnego w okolicy wioski Cel.

Czytaj więcej

Gen. Waldemar Skrzypczak: Jewgienij Prigożyn skończył w typowy dla Rosji sposób

Ostrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków. - Obecnie grupa monitorująca „Biełaruski Hajun” nie odnotowuje wycofania sił najemników z głównej bazy na Białorusi – czytamy w opublikowanym w czwartek komunikacie.

Białoruś. Dyktator zamilkł po śmierci Prigożyna

Media reżimowe na Białorusi poinformowały o katastrofie samolotu Jewgienija Prigożyna i założyciela grupy najemników Dmitrija Utkina (ps. Wagner, były oficer GRU) w środę, ale w czwartek po południu nie było żadnej reakcji przedstawicieli władz w Mińsku.

Łukaszenko jak gdyby nigdy nic omawiał z członkami rządu sytuację białoruskich lasów oraz przemysłu drzewnego w kraju. W międzyczasie złożył życzenia Ukraińcom z okazji obchodzonego 24 lipca nad Dnieprem Dnia Niepodległości.

Reklama
Reklama

Były minister kultury i wieloletni dyplomata Paweł Łatuszka, a obecnie jeden z liderów białoruskiego rządu na uchodźstwie, zwraca uwagę na to, że Grupa Wagnera w świetle prawa na Białorusi nie istnieje, nie jest częścią tworzonej na terenie kraju wspólnej białorusko-rosyjskiej grupy wojsk, a organizacja najemników w Mińsku została zarejestrowana jako „organizacja edukacyjna”.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Jewgienij Prigożyn, pasażer z listy Putina

- Nie wiadomo, kto dzisiaj kontroluje Grupę Wagnera. Dlatego Łukaszenko w nocy ze środy na czwartek zwołał naradę generałów, by omówić kwestie bezpieczeństwa i uniknąć jakichś ekscesów. Myślę, że Moskwa poprosi go o dopilnowanie najemników – mówi „Rzeczpospolitej” Łatuszka.

- Obecnie trwają aktywne konsultacje co do dalszego losu Grupy Wagnera na Białorusi. Myślę, że najemnicy podporządkują się decyzji Kremla, bo zostali bez dwóch swoich najważniejszych kierowników. Niewykluczone, że niektórzy z tych najemników dalej będą wykorzystywani do destabilizacji sytuacji na granicy Białorusi z UE – twierdzi.

Czytaj więcej

Nowa hipoteza: Ładunek wybuchowy w samolocie Jewgienija Prigożyna

Uważa, że śmierć Prigożyna jest też sygnałem Kremla dla Łukaszenki. - Moskwa pokazuje Łukaszence to, co może się z nim wydarzyć, gdyby postanowił zdradzić swojego gospodarza – dodaje Łatuszka.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1406
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1405
Świat
Świat w cieniu Trumpa. „Spełnienie wieloletniego marzenia Kremla”
Świat
Zmarła Brigitte Bardot
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Świat
Rosja gra na rozpad Ukrainy. Ten scenariusz jest realny
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama