„Breaking the Silence" nie ma od lat łatwego życia. Organizacja, publikująca raz po raz karygodne przypadki łamania prawa przez armię, jest obecnie podejrzana o nakłanianie byłych żołnierzy do ujawniania tajemnic wojskowych. Śledztwo resortu obrony zostało wszczęte po emisji w drugim programie TV filmu dostarczonego stacji przez prawicowe ugrupowanie Ad Kan. Zdjęcia zrobiono ukrytą kamerą.
Przedstawiają one rozmowy przedstawicieli „Breaking the Silence" z byłymi żołnierzami, w czasie których pada wiele pytań dotyczących zwalczania przez armię nielegalnych tuneli, łączących strefę Gazy z Egiptem. Są też pytania o lokalizację jednostek izraelskich, co jest przyczyną obecnych oskarżeń o szpiegostwo. W filmie znalazła się także rozmowa z kobietą, którą aktywiści „Breaking the Silence" namawiają do podjęcia pracy w jednym z urzędów zajmujących się administracją na terenach okupowanych, po to aby mogła następnie ujawnić określone praktyki władz izraelskich.
Po niedawnej emisji filmu w Izraelu zawrzało. Premier Beniamin Netanjahu oświadczył, że „Breaking the Silence" przekroczyła „czerwoną linię". Posypały się oskarżenia o szpiegostwo oraz świadome działanie na szkodę państwa żydowskiego. Rząd wydał zakaz uczestnictwa członków „Breaking the Silence" w uroczystościach wojskowych mimo, iż są byłymi żołnierzami, nierzadko z wysokimi odznaczeniami wojskowymi. Nie mają też prawa odwiedzać szkół i prezentować tam wyników swych analiz.
"Breaking the Silence" udowadnia, że padła ofiarą prowokacji ze strony organizacji Ad Kan, blisko związanej z instytucjami żydowskich osadników na ziemiach okupowanych. Ad Kan prezentowała już niejednokrotnie spreparowane dowody na nielegalną działalność „Breaking the Silence". Co więcej, jednym ze źródeł finansowania Ad Kan jest Regionalna Rada Samarii, jednostka administracji państwowej zajmująca się żydowskimi osadnikami na północy okupowanego Zachodniego Brzegu.