W parlamencie zaczęła się rozsypywać większość, która ledwo miesiąc temu wybrała nowy rząd Wołodymyra Hrojsmana.
Odrzucono kandydaturę jednego z bliskich współpracowników prezydenta na prokuratora generalnego. Nie wiadomo, czy deputowani przyjmą program współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, którego delegacja przyjechała właśnie do Kijowa.
„Kilkumiesięczna walka z rządem Arsenija Jaceniuka i jego dymisja nie stały się wcale końcem (politycznego) kryzysu, ale wejściem w kryzys" – stwierdził ukraiński publicysta Witalij Portnikow.
Detonatorem okazały się głosowania nad kandydaturą Jurija Łucenki na prokuratora generalnego. Poprzedni został usunięty ze stanowiska po trzymiesięcznych awanturach w parlamencie. Zarówno deputowani, jak i zachodni partnerzy Kijowa zarzucali mu, że uporczywie nie zwalcza korupcji na Ukrainie. Ta z kolei podminowuje nowe władze, spośród których co chwila ktoś jest oskarżany o nieuczciwość.
Panama w Kijowie
Ostatnią ofiarą tej fali stał się sam prezydent. W opublikowanych w zeszłym tygodniu kolejnych dokumentach afery Panama Papers znajduje się aż nadto dowodów na to, że wyprowadzał pieniądze do rajów podatkowych.