W sobotę 47 dzieci w wieku od 12 do 15 lat w towarzystwie czwórki opiekunów dziecięcego letniego obozu na terenie rosyjskiej republiki Karelii, wyruszyło w rejs po jeziorze Siamoziero. Płynęli dwoma łodziami i nagle jedna z nich się wywróciła podczas sztormu. Rosyjskie media podają, że grupa wypływając nie poinformowała pobliskiej służby ratowniczej. W wyniku tragedii zginęło 13 dzieci oraz jeden opiekun. Resztę przywieziono do lokalnych szpitali. Wszystkie dzieci przyjechały na wypoczynek z Moskwy.
W Moskwie oraz w Karelii ogłoszono jednodniową żałobę, a prezydent Rosji Władimir Putin polecił służbom zbadać przyczyny tragedii oraz znaleźć winnych. Zatrzymano już pięć osób: dyrektora obozu, jego zastępcę oraz trzech opiekunów. Jeden z nich ma zaledwie 19 lat. Rosyjskie władze zamknęły też obóz.
Obóz ten był już wcześniej tymczasowo był zamykany przez lokalne władze. Rosyjskie media podają, że w 2011 roku były zastępca dyrektora podczas imprezy zabił ochroniarza. Morderca dostał za to 12 lat więzienia. Obóz po krótkiej przerwie ponownie otwarto.
Pełnomocnik rosyjskiego prezydenta ds. praw dzieci Paweł Astachow zapowiedział w najbliższym czasie kontrole obozów letnich na terenie całej Rosji.