Zdaniem krytyków, gdyby Hillary Clinton martwiła się o swoje szanse, wybrałaby kandydatów, którzy mogliby jej pomóc w zdobyciu większej liczby głosów w listopadowych wyborach, szczególnie w tych najważniejszych stanach. Przykładowo senator Sherrod Brown z Ohio pomógłby jej w zdobyciu elektoratu w tym środkowo zachodnim stanie, którego wyborcy podzieleni są po równo między byłą sekretarz stanu a Donaldem Trumpem.
Dzięki Brownowi Clinton mogłaby też zyskać przychylność progresywnych wyborców w całym kraju, którzy jakby mogli, to głosowaliby na senatora Berniego Sandersa. Inny potencjalny kandydat, były gubernator Tom Vilsack z Iowy, przyciągnąłby demokratów oraz wyborców niezależnych ze swojego stanu. Za czarnoskórym senatorem Corym Bookerem z New Jersey poszłyby rzesze Afroamerykanów, inni, jak sekretarz pracy Tom Perez, zdobyliby dla Clinton jeszcze więcej głosów latynoskich. Kaine natomiast nie wnosi tego rodzaju korzyści. Stan, który reprezentuje – Wirginia – i tak będzie w przeważającej mierze głosował na Clinton, a on sam nie jest progresywnym liberałem, za którym do urn pociągną najbardziej lewicowi wyborcy.
Jego wielką zaletą natomiast jest doświadczenie przywódcze, które zdobywał na różnych szczeblach samorządowych, od rady miasta Richmond poprzez stanowisko gubernatorskie, przewodniczącego Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, po miejsce w Senacie. Z takim doświadczeniem w polityce bardziej niż w listopadowych wyborach przyda się Hillary Clinton w Białym Domu, bo w nim będzie miała oparcie. – Ma kwalifikacje to tego, aby stanąć na wysokości zadania już pierwszego dnia. A na dodatek jest postępowy oraz pracowity. To mój typ człowieka – powiedziała Clinton, przedstawiając sen. Kaine'a w sobotę na wiecu wyborczym w Miami.
Wybór sen. Tima Kaine'a pokazuje też, w którą stronę może pójść prezydentura Hillary Clinton, jeżeli na nią padnie wybór. Kaine jest zagorzałym zwolennikiem regulacji dostępu do broni, reformy imigracyjnej oraz podniesienia minimalnej płacy. Przeciwny jest karze śmierci, poparł porozumienie nuklearne z Iranem i jest mocnym sprzymierzeńcem Izraela. Ma wiele progresywnych poglądów, ale ma reputację umiarkowanego albo centrowego polityka. Z drugiej strony pewne jego poglądy odbiegają od tych, jakie reprezentuje główny nurt Partii Demorkatycznej, m.in. jeśli chodzi o bezpieczeństwo krajowe oraz wojnę z tzw. Państwem Islamskim.
Niektórzy twierdzą, że wybór Tima Kaine"a na wiceprezydenta był „bezpieczny" i „do przewidzenia", ale mimo wszystko pomoże Hillary Clinton w burzliwej walce z nieokiełznanym Donaldem Trumpem.