Niemcy: Seria ataków terrorystycznych zmieni kraj

Od czasów lewackiego terroru Frakcji Armii Czerwonej (RAF) nie było w Niemczech tak licznych ataków. Dziś jest gorzej niż wtedy: obecna przemoc jest dziełem sfrustrowanych, zdemoralizowanych i zagubionych w nowym świecie sprawców działających w pojedynkę.

Aktualizacja: 25.07.2016 08:56 Publikacja: 25.07.2016 06:12

Niemcy: Seria ataków terrorystycznych zmieni kraj

Foto: PAP/EPA

Fala przemocy, terroru i zamachów przetacza się przez Niemcy z ogromną szybkością. Najpierw doszło do zamachu w pociągu w Würzburgu. Potem, w piątkowy wieczór, Ali Dawid S. zastrzelił w Monachium dziewięć osób.

Na tym jednak nie koniec. W niedzielne popołudnie 21-letni uchodźca z Syrii zabił maczetą w Reutlingen, spokojnym, 113-tysięcznym mieście Polkę w ciąży, pracownicę pobliskiej restauracji serwującej kebab. Zranił przy tym pięć osób, zanim został zatrzymany przez policję.

Tego samego wieczoru w Ansbach, 40-tysięcznym miasteczku w Bawarii, 27-letni Syryjczyk wysadził się w powietrze wśród osób oczekujących na wejście na koncert. Dwanaście osób zostało rannych. Zamachowiec zginął. Miał bombę w plecaku, a ofiar jego ataku byłoby zapewne więcej, ale nie został wpuszczony na koncert, ponieważ nie miał biletu.

Podobnie jak w przypadku Alego Dawida S. sprawca ostatniego z ataków miał problemy psychiczne. Usiłował już dwa razy popełnić samobójstwo. Nie uzyskał zgody na stały pobyt w Niemczech i czekał na ostateczną decyzję w swojej sprawie. Nie wiadomo jeszcze, czy to było powodem zbrodniczej frustracji, czy też miał on jakieś powiązania z siatką islamskiego terroru.

Z kolei o mordercy Polki niewiele na razie wiadomo. Jest w szpitalu gdyż odniósł obrażenia w czasie zatrzymania.

- Po wydarzeniach w Monachium i Würzburgu obywatele czują się niepewnie i dlatego policja w Reutlingen była w stanie pogotowia - tłumaczył Thomas Strobl, szef MSW Badenii-Wirtembergii, landu, w którym leży Reutlingen. To jednak przygodny kierowca powstrzymał oszalałego Syryjczyka z maczetą taranując go swym samochodem.

-  Policja jest w gruncie rzeczy bezradna w tego rodzaju przypadkach i reaguje z opóźnieniem. Sprawców działających w pojedynkę niezwykle trudno wytropić - mówi „Rzeczpospolitej” Rolf Tophoven, niemiecki ekspert ds. terroryzmu.

Nie ma dowodów na to, że ostatnia seria zamachów została skoordynowana i uprzednio zaplanowana. Gdyby tak było, łatwej byłoby zapobiec dalszym atakom. Prawdopodobnie jednak sprawcy działają niezależnie od siebie.

Dla Niemiec to wyzwanie, z którym się nie liczono. Dwa ostatnie ataki, to dzieło przybyszów z Syrii. W 2015 roku do Niemiec dotarło 423 tys. uchodźców z tego ogarniętego wojną kraju. W tym roku ponad 70 tys. Podobno na imigrację czeka w Syrii 500 tys. krewnych znajdujących się już w Niemczech uchodźców. W atmosferze, jaka panuje w Niemczech po ostatniej serii zamachów, jest mało prawdopodobne, aby im na to pozwolono.

Coraz więcej Niemców dostrzega zagrożenie dla swego kraju, jakie niesie ze sobą polityka Angeli Merkel. Coraz więcej Niemców skłania się do oceny zaprezentowanej właśnie przez Donalda Trumpa. Jego zdaniem Francja i Niemcy są same sobie winne, gdyż wpuściły imigrantów na swoje terytorium.

Fala przemocy, terroru i zamachów przetacza się przez Niemcy z ogromną szybkością. Najpierw doszło do zamachu w pociągu w Würzburgu. Potem, w piątkowy wieczór, Ali Dawid S. zastrzelił w Monachium dziewięć osób.

Na tym jednak nie koniec. W niedzielne popołudnie 21-letni uchodźca z Syrii zabił maczetą w Reutlingen, spokojnym, 113-tysięcznym mieście Polkę w ciąży, pracownicę pobliskiej restauracji serwującej kebab. Zranił przy tym pięć osób, zanim został zatrzymany przez policję.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?