Momentem zwrotnym okazał się 26 lipca, gdy dwóch islamistów poderżnęło gardło ojcu Jacques'owi Hamelowi podczas mszy w kościele Saint-Etienne-de-Rouvray w Rouen. Kilka godzin później François Hollande zadzwonił do Franciszka i zapewnił go, że władze będą chroniły „wszystkie nasze kościoły". – Gdy atakowany jest kapłan, cała Francja pogrąża się w bólu – zapewnił francuski prezydent.
Papież, rzecz niezwykła w trakcie oficjalnej rozmowy dwóch przywódców, zapewnił Francuza, że „jest mu bliski tak jak brat". Franciszek przypomniał także, że to właśnie w Rouen, miejscu zbrodni, urodził się i został ochrzczony francuski prezydent.
– Te słowa bardzo mnie wzruszyły, były niezwykłe – mówił później zazwyczaj nieskory do zwierzeń Hollande.
Zaraz potem Pałac Elizejski wystąpił do Watykanu o specjalną audiencję dla prezydenta. Watykan zareagował na prośbę bardzo szybko: Hollande przez 45 minut rozmawiał z Franciszkiem w środę w Domu Świętej Marty, miejscu, gdzie obecnie znajdują się prywatne apartamenty Ojca Świętego. Później, już z udziałem ministra spraw wewnętrznych (odpowiedzialnego także za kulty religijne) Bernardem Cazeneuve, prezydent spotkał się z sekretarzem stanu, kardynałem Pietro Parolinem.
Gesty prezydenta
Już od kilku tygodni Hollande mnożył pojednawcze gesty wobec Kościoła. Wziął udział 27 lipca w mszy w Notre Dame ku czci ojca Hamela, a później klaskał, gdy z katedry wychodził arcybiskup Paryża, kardynał André Vingt-Trois. Z kolei Cazeneuve, również do tej pory zwolennik twardej interpretacji laicyzmu państwa, pojechał w święto Wniebowzięcia Maryi Panny do sanktuarium w Lourdes, aby nadzorować zabezpieczenie pielgrzymów przed atakiem terrorystycznym ze strony islamskich terrorystów.