Rz: Europejscy przywódcy przyjęli deklarację do umowy stowarzyszeniowej, która wyklucza członkostwo Ukrainy w Unii. To zdrada?
Wołodymyr Ohryzko: Tu nie chodzi o Ukrainę, tylko o samą Unię. Holendrzy głosowali przecież przeciwko biurokratycznej Unii. Europę opanowuje nacjonalizm, Wspólnota jest coraz mniej solidarna. Niestety, przywódcy europejscy nie patrzą w przyszłość. Dlatego będziemy musieli sami się bronić i sami się rozwijać.
Na decyzję Brukseli miała wpływ Moskwa?
To oczywiste. Kreml już od dawna robi wszystko, aby podzielić Europę. Rosjanie opracowali strategię, odłożyli środki na jej realizację, piąta kolumna pracuje. Nie przypadkowo w Europie pojawiają się głosy, że z Putinem trzeba się dogadywać, połączyć z nim siły w walce z terroryzmem. Taka polityka Europie wyjdzie bokiem, ale odczują to już inni politycy, którzy niebawem zastąpią obecnych.
A jeżeli Holandia w obawie przed nastrojami populistycznymi nie ratyfikuje jednak umowy stowarzyszeniowej?