Pierwszy pożar miał miejsce 21 czerwca. W jego wyniku doszło do ewakuacji 35 uchodźców. Do drugiego pożaru doszło dwa dni później w innej części tego samego ośrodka dla uchodźców.
- Nie wykluczamy, że za oboma pożarami stoi jedna osoba - powiedział komisarz Denny Eriksson z lokalnej policji. Policja dysponuje zeznaniami świadka, który twierdzi, że tuż po wybuchu drugiego pożaru widział, jak ktoś wskakuje do samochodu i odjeżdża sprzed ośrodka.
Policja prowadzi śledztwo w związku z podejrzeniem, że do pożarów doszło w wyniku podpalenia. Jak dotąd nikogo jednak nie aresztowano.
- Śledztwo jak dotąd niewiele wyjaśniło - przyznaje Eriksson. Dodaje, że policja ma pewne hipotezy, których jednak na razie nie może ujawnić. Zaznacza przy tym, że jak dotąd nie ma twardych dowodów, że za oboma pożarami stoi ta sama osoba, lub ta sama grupa osób.
W wyniku pożarów nikt nie ucierpiał.