Ośrodek na Wyspie Manus miał zostać zamknięty, ale kilkaset osób odmawia opuszczenia go i przeniesienia się do trzech obozów tranzytowych.

Mieszkańcy ośrodka mówią, że obawiają się, iż w nowych obozach będą narażeni na ataki miejscowej ludności.

Imigranci kontynuują protest mimo wyczerpywania się zapasów żywności i wody w obozie. Kilkanaście protestujących osób wymaga też pomocy medycznej - odnotowuje Reuters.

ONZ określił sytuację w obozie jako "grożącą kryzysem humanitarnym".

Ośrodek dla uchodźców na wyspie Manus ma być zamknięty zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego Papui Nowej Gwinei, który w kwietniu 2016 roku uznał jego działanie za niezgodne z konstytucją. Do ośrodka trafiali nielegalni imigranci, którym udało się dostać na terytorium Australii. Rząd tego ostatniego kraju płacił władzom Papui Nowej-Gwinei za umieszczanie imigrantów w obozach.