6 tys. euro grzywny musi zapłacić ginekolog, która na swojej stronie internetowej reklamowała przerywanie ciąży - orzekł sąd rejonowy w Giessen w Hesji. - Ustawodawca nie chce, by publicznie dyskutować o aborcji tak, jakby to była normalna rzecz - uzasadniła przewodnicząca składu sędziowskiego. Jak podkreśliła, aborcja nie jest normalnym zabiegiem, takim jak usunięcie wyrostka robaczkowego. Sąd orzekł po myśli prokuratury.
Obrońca lekarki Kristiny Haenel oświadczyła w sądzie, że jej klientka tylko informowała o aborcji, a nie "apelowała" za pomocą reklamy na swojej stronie internetowej. Zapowiedziała, że odwoła się od wyroku. - Nie przypuszczałam, że sędzia nie zna różnicy między informacją a reklamą - skomentowała po ogłoszeniu wyroku.