Rosjanie kajają się przed Kaukazem

Coraz częściej muzułmanie wymuszają publiczne przeprosiny za dowcipy rosyjskich komików czy komentarze w sieciach społecznościowych. społeczeństwo.

Aktualizacja: 19.12.2017 18:36 Publikacja: 19.12.2017 18:15

Rosjanie kajają się przed Kaukazem

Foto: AFP

- Przepraszamy za żart, który uraził wasze uczucia; za słowa i działania, które obraziły wielki naród inguski – zapewniali w nagraniu umieszczonym w sieci dziennikarze moskiewskiej telewizji TNT.

Poszło o żart z inguskiej dziewczyny w programie „Comedy Woman". Gdy jednak „50 osób narodowości kaukaskiej" (jak ich nazwało szefostwo telewizji) urażonych dowcipem zaczęło dobijać się do siedziby TNT, musiano wezwać oddziały policji wyspecjalizowane w rozpędzaniu zamieszek. Szef telewizji natychmiast nagrał przeprosiny i umieścił je na Instagramie. Następnie od 14 do 17 grudnia, po kilka razy dziennie, TNT nadawała w swoim programie przeprosiny całego zespołu.

– W zasadzie wystarczyło raz przeprosić. Wystarczy, już wystarczy – uspokajał zdenerwowanych dziennikarzy prezydent autonomicznej Inguszetii (niewielkiej republiki na Kaukazie Północnym), były generał spadochroniarzy Jusup-bej Jewkurow. Nic jednak nie wiadomo, by moskiewska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie napadu na TNT.

Wymuszanie przez środowiska muzułmańskie publicznych przeprosin stało się już w Rosji normą. Na początku grudnia pobity został student Rosyjskiej Akademii Administracji Publicznej przy Prezydencie Rosyjskiej Federacji. Bezpośrednią przyczyną napadu stały się jego komentarze pod postem o tym, że muzułmańscy krewni zabraniają dziewczętom z Kaukazu spotykania się z rosyjskimi nastolatkami. Student zauważył, że rosyjskie prawo zakazuje ograniczania wolności.

Za to został pobity i zmuszony do przeprosin, które napadający nagrali na wideo (na nagraniu widać, jak student dostaje w twarz, by mówił „z duszą, bardziej szczerze"). Jednak poszkodowany zwrócił się do policji i w rezultacie dwa dni później sami napadający nagrali i umieścili w internecie wideo, na którym przeprosili pobitego. Ale policji to nie przekonało i śledztwo trwa nadal.

Falę publicznego okazywania skruchy zapoczątkował czeczeński watażka Ramzan Kadyrow, który zmuszał do tego swych przeciwników. W listopadzie Mowsar Eskarchanow – Czeczen, który uciekł do Niemiec – publicznie przyznał się do swego homoseksualizmu i wezwał innych, by to zrobili. Obecny prezydent Czeczenii Kadyrow znany jest ze swej wrogości do homoseksualistów. Po kilku dniach w telewizji w Groznym Eskarchanow poprosił o „wybaczenie mieszkańców Czeczenii i przywódców Czeczenii".

Nie wiadomo, jak Czeczena do tego zmuszono, być może zaszantażowano jego rodzinę, która została na Kaukazie. Tak jak zmuszono do publicznych przeprosin wieśniaka z pogranicza Dagestanu Dżalaldinowa.

Ponieważ poskarżył się Putinowi na korupcję urzędników w swojej wiosce, spalono mu dom, a rodzinę wypędzono do sąsiedniej republiki. Po tygodniu ukrywania się Dżalaldinow nagrał przeprosiny. – Nikt nigdy nie zatroszczy się tak o niego, jak my – w Czeczenii – podsumował całą sprawę Kadyrow.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174