Konserwatywny polityk, który aktywnie angażował się w kampanię na rzecz opuszczenia UE przez Wielką Brytanię, przyznał, że rozpoczął "męczącą" procedurę uzyskania prawa do legalnego pobytu we Francji. Zaznaczył jednak, że nie stara się o francuskie obywatelstwo.
Konserwatywna parlamentarzystka Sarah Wollaston stwierdziła jednak, że wrażenie wytworzone przez działania Lawsona jest "okropne". Wollaston początkowo opowiadała się za Brexitem, ale ostatecznie, przed referendum apelowała o zagłosowanie za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE.
Z kolei rzecznik organizacji Best for Britain, opowiadającej się przeciwko Brexitowi, Paul Butters stwierdził, że "wygląda na to, iż koszty (Brexitu) zostaną zapłacone przez innych, podczas gdy były Kanclerz Skarbu będzie wygrzewał się w swoim luksusowym domu we Francji".
- Były Kanclerz wygląda na hipokrytę - dodał.
Lord Lawson, mieszkający na co dzień w rezydencji w Gers, w południowo-zachodniej Francji, w rozmowie z BBC podkreślał, że nie było tajemnicą, iż od lat mieszka we Francji. - To francuskie władze nakazały mi aplikowanie o kartę pobytu. Nic więcej się nie zmieniło - dodał.