Parlament Europejski był w środę po raz kolejny forum krytyki stanu praworządności w Polsce. Przez ostatnie miesiące wydawało się, że dialog prowadzony przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, zmiana tonu po polskiej stronie i poprawki do ustaw sądowniczych mogą doprowadzić do zakończenia procedury ochrony praworządności, którą Komisja Europejska rozpoczęła w styczniu 2016 r.
Ostatnie działania i publiczne wypowiedzi jej wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa wskazują, że szansa na ugodę maleje. Gdy w czasie debaty w PE Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany PiS, wskazywał, że polski rząd zaoferował ustępstwa i teraz czas na ruch ze strony Komisji, Timmermans odpowiedział mu wyraźnie: „To nie jest handel końmi: wy trochę spuścicie tu, a my tam. Tutaj chodzi o praworządność". I choć docenia polską ofertę, a przede wszystkim powrót do dialogu, to powtarza, że w rozmowach nie chodzi o samo rozmawianie. Ale o konkretne rezultaty. A tych zdaniem wiceszefa KE nie ma.