Białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska miała wylecieć z Tokio bezpośrednio do Warszawy, ale niespodziewanie w ostatniej chwili wsiadła do samolotu do Wiednia. Przedstawiciele polskiego MSZ, nie zdradzając szczegółów, zapewniali jedynie, że Białorusinka znajduje się „pod opieką polskiej służby dyplomatycznej".
Rosyjskie media sugerowały, że lot zmieniono, by uniknąć dziennikarzy, którzy mieli lecieć tym samym samolotem. Z naszych zaś informacji wynika, że trasę podróży skorygowano ze względów bezpieczeństwa i że z austriackiej stolicy Białorusinka miała się udać do Polski (przylotu spodziewano się już po zamknięciu tego numeru gazety).