Köthen to liczące 26 tysięcy mieszkańców miasto w Saksonii Anhalt. Jego ulicami przemaszerowała w niedzielny wieczór demonstracja, której uczestnicy wznosili okrzyki: „National! Sozialismus! Jetzt! Jetzt! Jetzt!" (Narodowy! Socjalizm! Teraz! Teraz! Teraz!). Była to odpowiedź neonazistów na wydarzenia z sobotniego wieczoru – dwóch Afgańczyków pobiło się z grupą Niemców. Jeden z mężczyzn zmarł w szpitalu.
Afgańczycy przebywają w areszcie podejrzani o zabójstwo. Tymczasem w nocy z niedzieli na poniedziałek prokuratura ujawniła wyniki obdukcji 22-letniego Niemca. Wynika z niej, że zmarł na atak serca, a zatarg z Afgańczykami nie przyczynił się do jego śmierci. Chorował od dawna.
Na wieść o śmierci Niemca na ulice wyszło 2,5 tys. mieszkańców Köthen. W przeciwieństwie do niedawnych demonstracji w Chemnitz nie doszło do ataków ekstremistów na mieszkających w mieście imigrantów. Wznoszono jednak okrzyki wzywające do odwetu.
Przeczytaj także: Chemnitz może być wszędzie
W Chemnitz protesty i demonstracje po śmierci 35-letniego Niemca zasztyletowanego przez imigranta z Iraku trwały kilka dni. Zdaniem świadków dochodziło też do polowań na imigrantów. Niektóre sceny utrwalono na filmach nagrywanych telefonami. Hans-Georg Maaßen, szef Urzędu Ochrony Konstytucji, podaje jednak w wątpliwość ich autentyczność. Wywołało to konsternację wśród polityków, niektórzy zarzucili Maaßenowi celowe zniekształcanie faktów. Pojawiły się też żądania jego dymisji. Politycy Alternatywy dla Niemiec (AfD) domagają się przeprosin od kanclerz Angeli Merkel, która potępiła przypadki ataków na imigrantów w Chemnitz.