Premier José Zapatero sta- nowczo przestrzegł wyborców lewicy przed uznaniem ich zwycięstwa w niedzielnych wyborach do Kortezów za przesądzone.
– Proszę, byście głosowali masowo na Hiszpanię i na postęp. Nie wystarczy pragnąć zwycięstwa lewicy, trzeba iść na wybory – agitował wczoraj na wiecu w Kordobie. Szef rządu boi się, że młody elektorat, dzięki któremu w 2004 r. socjaliści wygrali wybory, okaże się mniej zdecydowany od bardziej dojrzałych sympatyków prawicy.
Po ogłoszeniu, że to José Zapatero wygrał obydwie debaty telewizyjne ze swym głównym rywalem, liderem prawicy Mariano Rajoyem, wyborcy socjalistów mogli się zacząć demobilizować. Według katalońskiej gazety „El Periodico” stratedzy nie wykluczają bardzo zbliżonych wyników obu partii.
Rajoy zwraca uwagę na zawodność sondaży. Wzywa wszystkich rozczarowanych rządami Zapatero do głosowania na prawicę. Powtarza, że idąc do urn, Hiszpanie powinni sobie odpowiedzieć na pytanie, czy po czterech latach rządów socjalistów żyje im się lepiej czy gorzej. – Partia Ludowa wygra na ostatnim wirażu przy ostatnim okrążeniu – przekonywał wczoraj na wiecu w Barcelonie.
O głosowanie na socjalistów apelują środowiska homoseksualistów i transseksualistów. Obawiają się, że w razie zwycięstwa prawicy stracą prawa, które przyznał im rząd, m.in. do zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci, adopcji dzieci przez takie pary czy zmiany płci w dokumentach bez konieczności poddawania się operacji. Prawica chce zmienić termin „małżeństwa” na „związki”, nie wyklucza rewizji prawa do adopcji.