Trzy dni przed poprzednimi wyborami do Kortezów w Madrycie wybuchły bomby podłożone przez islamskich terrorystów. Zginęło prawie 200 osób. 14 marca 2004 roku wybory wygrali socjaliści, choć w sondażach niewielką przewagę miała wtedy prawica.
Pierwszą decyzją nowego premiera Jose Zapatero było wycofanie irackich żołnierzy z Iraku, czego domagała się al Kaida. Teraz socjaliści mają w sondażach czteropunktową przewagę nad prawicową Partią Ludową. Czy piątkowy atak ETA pomoże wygrać wybory prawicy?
Zamach, w którym zginął były socjalistyczny radny Isaias Carrasco z baskijskiego miasta Mondragon, brutalnie przerwał kampanię wyborczą, która miała się zakończyć w piątek o północy. Premier José Zapatero przerwał przedwyborcze spotkania w Maladze i wrócił do Madrytu. Potępiając zamach, oświadczył, że Hiszpania nie pozwoli ETA wpłynąć na „wolę obywateli wezwanych do urn”.
Przywódca prawicowej opozycji Mariano Rajoy wezwał Hiszpanów do zjednoczenia sił przeciwko terrorystom z ETA. Nikt nie ma wątpliwości, że to organizacja zbrojna baskijskich separatystów, która ma na koncie setki ofiar, śmiertelnie postrzeliła 42-letniego Carrasco, gdy wychodził z domu z żoną i córką. Zmarł w drodze do szpitala.
Polityka socjalistycznego rządu wobec ETA była jednym z najgorętszych tematów kampanii przed niedzielnymi wyborami. Prawica nie mogła darować premierowi podjęcia rozmów ze zbrojną organizacją Basków ani pobłażliwości okazanej niektórym skazanym terrorystom. Dialog skończył się, gdy ogłoszone przez ETA zawieszenie broni przerwał dokonany przez nią zamach na madryckie lotnisko, w którym zginęło dwóch Ekwadorczyków.