Wizerunki Józefa Stalina powrócą do Moskwy

W 65. rocznicę zwycięstwa nad Trzecią Rzeszą na ulicach rosyjskiej stolicy pojawią się reklamy informujące o „roli głównodowodzącego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej”

Publikacja: 19.02.2010 04:02

Wizerunki Józefa Stalina powrócą do Moskwy

Foto: ROL

Moskiewski komitet reklamy zaprezentował program wystroju miasta z okazji obchodów Wielkiego Zwycięstwa. Według zatwierdzonego już planu po raz pierwszy od upadku ZSRR jednym z bohaterów ekspozycji będzie Józef Stalin. Dziesięć tablic wyjaśniających jego zasługi w pokonaniu Niemiec już w kwietniu zostanie rozmieszczonych w tych miejscach miasta, gdzie 9 maja zbierają się weterani Armii Czerwonej. Jak twierdzą władze Moskwy, to właśnie na ich prośbę Stalin powróci.

Informacja o planach moskiewskich władz wywołała burzę. Tym razem przeciwko gloryfikacji Stalina wystąpili nie tylko słabo słyszalni obrońcy praw człowieka. Kategorycznie przeciwko ozdabianiu miasta wizerunkiem zbrodniarza opowiedział się Borys Gryzłow – drugi po Putinie człowiek w partii władzy Jedna Rosja i przewodniczący Dumy. – Nie Stalin był zwycięzcą, ale naród – powiedział agencji Interfax. – Powinniśmy sławić weteranów, którzy byli autorami tego zwycięstwa – dodał.

Z zachwytem na projekt gloryfikacji tyrana zareagowali natomiast komuniści. Ich lider Giennadij Ziuganow powiedział „Izwiestiom”, że „historii zmieniać nie należy”. – Nie mogło być 9 maja bez industrializacji, bez zbudowania tysięcy czołgów. I to wszystko zrobił Stalin. On był głównodowodzącym – ogłosił. Przyznał jednak, że „swój wkład w zwycięstwo mieli wszyscy obywatele”.

– Stalin nie wygrał wojny. Wygrał ją naród wbrew Stalinowi – podkreśla Oleg Chlebnikow, naczelny „Prawdy Gułagu”, historycznego dodatku do opozycyjnej „Nowej Gaziety”. – Wyliczać błędy wodza można długo: czerwony terror i czystka w korpusie oficerskim pod koniec lat 30., ignorowanie ostrzeżeń o hitlerowskiej napaści, niepotrzebne ofiary, żołnierze rzucani na front w charakterze mięsa armatniego. Już nie mówiąc o jego osobistym tchórzostwie. Jak można mówić o zasługach Stalina? – pyta Chlebnikow.

Spór o Stalina na ulicach Moskwy to także sygnał politycznej walki. – Mer Moskwy Jurij Łużkow chce na tym zarobić parę punktów. A władze federalne, które ostatnio go zwalczają, odpowiadają krytyką – ocenia publicysta Leonid Mleczin. Ale jego zdaniem radykalnej zmiany w podejściu do postaci Stalina oczekiwać nie należy.

– Jestem zaskoczony, że po tym jak Dmitrij Miedwiediew wprost nazwał Stalina zbrodniarzem, dochodzi do takich rzeczy – mówi „Rz” Mleczin. Przypomina to, co dla nikogo nie jest tajemnicą: Rosjanie zagubili się w swojej historii, panuje historyczna schizofrenia. A elity nie są gotowe do prostowania przeszłości. – Bo myślą tak samo jak społeczeństwo. Nie potrafią oddzielić zwycięstwa od Stalina – tłumaczy. – Mnie osobiście będzie bardzo nieprzyjemnie, jeśli spacerując po Moskwie, natknę się na jego portret. Stalin to bestialski zbrodniarz. Próby jego usprawiedliwiania można porównać do nazywania sympatycznym panem seryjnego gwałciciela tylko dlatego, że przedtem częstował ofiary czekoladkami – dodaje.

Tymczasem, jak informuje „Echo Moskwy”, Stalin już się pojawił. Na jednej z moskiewskich szkół portret wodza wisi w tzw. galerii chwały zatytułowanej „Marszałkowie Zwycięstwa”. Wystawę zorganizowali weterani.

[i]-Justyna Prus z Moskwy[/i]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=j.prus@rp.pl]j.prus@rp.pl[/mail][/i]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1087
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1086
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1085
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1084
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1083