Bezkarni piraci

Zachodnie okręty boją się strzelać do piratów. A jeśli już nawet otworzą ogień, to tak, by nie skrzywdzić napastników

Publikacja: 07.03.2010 00:01

Duński okręt wojenny Absalon

Duński okręt wojenny Absalon

Foto: AFP

W czwartek dwie łodzie pełne uzbrojonych mężczyzn podpłynęły do hiszpańskiego kutra „Albacan” między Seszelami i Kenią. Próbując go zatrzymać, piraci odpalili rakietę, która eksplodowała na pokładzie, nikogo na szczęście nie raniąc. – Ochrona jednostki odpowiedziała ogniem, strzelając nad głowami napastników. To wystarczyło, aby ich odstraszyć – poinformowało dowództwo europejskiej misji NAVFOR, która pilnuje bezpieczeństwa szlaku wiodącego wzdłuż wybrzeży Somalii.

Kilkanaście miesięcy wcześniej załoga holenderskiego okrętu wojennego biorącego udział w ćwiczeniach NATO zatrzymała piracką łódź. Siedmiu piratów rozbrojono i puszczono wolno. Kiedy indziej załoga jednego z okrętów rozbroiła piratów, ale potem musiała odholować ich do brzegu. W łodzi bandytów zepsuł się bowiem silnik, a zgodnie z prawem morskim nie można zostawić nikogo na morzu bez pomocy.

– Panuje powszechne przekonanie, że walki z piratami nie da się wygrać, dopóki nie znikną przyczyny piractwa. W Somalii panuje anarchia i ludzie nie mają środków do życia. Wielu piratów było kiedyś rybakami, ale nie są w stanie wygrać konkurencji z kutrami państw zachodnich stosującymi nowoczesne metody połowów. Trzeba o tym pamiętać, zanim się stwierdzi, że najlepiej by było problem piractwa rozwiązać siłą – tłumaczy „Rz” dr Hary Dickinson z Wydziału Studiów Obronnych King’s College w Londynie.

Historycy przyznają, że piractwo udało się wytępić w XVIII wieku tylko dlatego, że korsarze zostali uznani za wrogów całej ludzkości i każdy miał prawo ich ścigać, sądzić i zatapiać.

Obecnie obowiązujące konwencje ONZ nie pozwalają jednak otworzyć ognia do jednostki pływającej, dopóki nie przeprowadzi się na niej kontroli i nie upewni, że ma złe zamiary. Wiele krajów boi się łapać piratów, bo to oznacza tylko kłopoty. Brytyjski Home Office wydał zalecenie, by nie aresztować piratów niektórych narodowości, zwłaszcza Somalijczyków, bo po odbyciu kary mogliby ubiegać się w Wielkiej Brytanii o azyl. Prawo zaś zakazuje deportacji do kraju, w którym mogłaby im grozić kara śmierci.

Do stawiania piratów przed sądem może też zniechęcać przypadek Raageggeseja Adżiego Hamana, schwytanego wraz z innym bandytą przez Hiszpanów w październiku ubiegłego roku podczas próby odbicia baskijskiego kutra rybackiego „Alakrana”. Oczekujący na proces w Madrycie Adżi Haman przypomniał sobie, że podczas zatrzymania na Oceanie Indyjskim został niegroźnie postrzelony, i zamierza pociągnąć za to do odpowiedzialności marynarkę wojenną Hiszpanii.

Dwaj Afrykańczycy wpadli w ręce Hiszpanów, gdy opuścili „Alakranę” i płynęli szalupą w stronę wybrzeża Somalii. Śledząca porwany statek fregata wysłała za nimi helikopter, z którego padły strzały ostrzegawcze. Jedna z kul musnęła Adżiego Hamana, powodując powierzchowną ranę klatki piersiowej.

Baskijski kuter z 36 członkami załogi na pokładzie został uwolniony dopiero po 47 dniach, po wpłaceniu przez rząd Hiszpanii 4 mln dolarów okupu. Kilka dni wcześniej sąd w Madrycie oskarżył dwóch Somalijczyków ujętych w pobliżu „Alakrany” o napad z bronią w ręku i porwanie.

Ale zanim do tego doszło, Hiszpanie ze zdumieniem obserwowali, jakim respektem ich wymiar sprawiedliwości darzy prawa bandytów. Młodszy z dwóch zatrzymanych rozbójników morskich – Abdu Willy – nie wyglądał na dorosłego mężczyznę. Ponieważ nie miał żadnych dokumentów i nie chciał podać, ile ma lat, pojawił się problem, czy ma się nim zająć sędzia dla nieletnich, czy dla dorosłych. Chłopak tygodniami poddawany był różnym skomplikowanym badaniom, które miały pomóc określić jego wiek. Lekarze obejrzeli jego penisa i owłosienie, prześwietlili mu szczękę, miednicę, nadgarstki i obojczyki, ale wciąż się wahali. W końcu ustalili, że ma 19 lat. Podczas gdy Somalijczyk jeździł po madryckich szpitalach i obnażał się na konsyliach, załoga kutra drżała o życie, bo piraci grozili, że jeśli Abdu Willy nie zostanie natychmiast zwolniony i nie wróci do Somalii, to wydadzą rybaków jego rodzicom.

17 listopada, po zainkasowaniu okupu, piraci uwolnili jednak „Alakranę”. Hiszpańska policja bada teraz ich związki z al Kaidą. Może się bowiem okazać, że hiszpański okup posłuży do sfinansowania zamachów terrorystycznych, takich jak ten na Madryt w marcu 2004 roku.

Siły Unii Europejskiej odpierają zarzuty, że działają zbyt pobłażliwie. Odkąd rozpoczęły misję, udaremniły już 400 pirackich ataków. Zatrzymano 270 piratów, którzy mają stanąć przed sądami. Ale mimo zwiększenia liczby patroli u brzegów Afryki, w 2009 roku zanotowano dwukrotnie więcej pirackich ataków niż rok wcześniej. Zdaniem niektórych ekspertów napastnicy doskonale wiedzą, że mogą liczyć na łagodne traktowanie.

W czwartek dwie łodzie pełne uzbrojonych mężczyzn podpłynęły do hiszpańskiego kutra „Albacan” między Seszelami i Kenią. Próbując go zatrzymać, piraci odpalili rakietę, która eksplodowała na pokładzie, nikogo na szczęście nie raniąc. – Ochrona jednostki odpowiedziała ogniem, strzelając nad głowami napastników. To wystarczyło, aby ich odstraszyć – poinformowało dowództwo europejskiej misji NAVFOR, która pilnuje bezpieczeństwa szlaku wiodącego wzdłuż wybrzeży Somalii.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021