Podjęliśmy jednogłośnie decyzję o kontynuacji prac nad stałą wystawą w przyszłym muzeum – oświadczył Bernd Neumann, minister kultury, po posiedzeniu rady fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Nie pozostawił cienia wątpliwości, że koncepcja muzeum nie ulegnie w przyszłości żadnej zmianie i będzie się opierać na dotychczasowej ustawie Bundestagu.
– To jest i był niemiecki projekt – powiedział Neumann. Jego punktem ciężkości jest przedstawienie wysiedleń Niemców po II wojnie światowej z Polski, Czechosłowacji i innych krajów. Jak zapewnił Neumann, prezentacja historii wypędzeń Niemców umieszczona zostanie jednak w szerokim kontekście historycznym. Zwiedzający dowiedzą się, że to Trzecia Rzesza zapoczątkowała koszmar wojny.
Do jesieni mają zostać opracowane szczegółowe założenia ekspozycji. Zadanie to powierzono Manfredowi Kittelowi, dyrektorowi fundacji. Był on ostatnio powszechnie krytykowany za wspieranie interesów organizacji niemieckich wypędzonych i wybielanie narodowosocjalistycznej przeszłości części działaczy Związku Wypędzonych (BdV).
Manfredowi Kittelowi ma służyć pomocą rada naukowa fundacji rozszerzona do 15 osób. – Zależy nam na udziale w niej zagranicznych historyków, zwłaszcza z Europy Wschodniej – powiedział Neumann. Jest przekonany, że znajdzie chętnych do współpracy, także w Polsce, gdyż “sprawa Eriki Steinbach została już definitywnie załatwiona”. Uważa on, że kontrowersje wokół szefowej Związku Wypędzonych – której obecności w gremium kierowniczym fundacji sprzeciwił się szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle – miały być zasadniczą przyczyną wystąpienia z rady polskiego historyka Tomasza Szaroty oraz Czeszki Kristiny Kaiserovej.
Tymczasem badacze ci mieli jednak zastrzeżenia do samej koncepcji muzeum. Ta się nie zmieni. Neumann nie ujawnił wczoraj żadnego nazwiska zagranicznego historyka, który miałby zostać członkiem rady.