– Płaćcie pieniądze, my wszystko zrobimy. Ale bez polskich specjalistów. Nasi specjaliści sami sobie poradzą – tak odpowiedział Aleksander Łukaszenko na propozycję korespondenta Polskiego Radia Włodzimierza Paca, by przeprowadzić ekshumację w podmińskim uroczysku Kuropaty, będącym miejscem zbiorowych grobów ofiar represji stalinowskich, w celu sprawdzenia, czy nie leżą tam zwłoki ofiar zbrodni katyńskiej.
Według Łukaszenki nie należałoby do ekshumacji dopuszczać polskich ekspertów, bo „starczyło nam historii smoleńskiej".
Temat białoruskiej listy katyńskiej został podniesiony wczoraj podczas dorocznej konferencji prasowej Łukaszenki dla białoruskich i zagranicznych mediów.
Odpowiadając na kolejne pytanie, związane ze 150. rocznicą powstania styczniowego, zwanego na Białorusi powstaniem Kalinowskiego (Kalinowski jest na Białorusi uznawany za bohatera narodowego – red. ), Łukaszenko oznajmił, iż nic mu nie wiadomo o wspólnych białorusko-polskich obchodach.
Białoruski prezydent nie ukrywał, iż w stosunkach dwustronnych z Polską istnieje dużo problemów natury politycznej. To one jego zdaniem uniemożliwiają wprowadzenie małego ruchu granicznego między obydwoma krajami. Wejdzie w życie dopiero wówczas, gdy Białoruś będzie gotowa wprowadzić go z Litwą – dodał.