Według opublikowanego w piątek sondażu ośrodka YouGov partia premiera Gordona Browna traci do opozycyjnych konserwatystów 11 punktów procentowych, najwięcej od czasów rządów żelaznej damy Margaret Thatcher. Torysi mają teraz poparcie 43 procent wyborców.Brytyjczycy odwrócili się od laburzystów za serię afer. Ostatnia związana jest z tajemniczymi darowiznami, jakie wpłynęły na konto ugrupowania. Kilka dni temu ujawniono, że deweloper David Abrahams przekazał Partii Pracy

– za pośrednictwem innych osób – 600 tysięcy funtów (ponad 3 miliony złotych). Pięć tysięcy funtów przyjęła sama wiceprzewodnicząca ugrupowania Harriet Harman. Według mediów o wpłatach wiedział szef kampanii Gordona Browna.

David Abrahams tłumaczy teraz, że przekazywał darowizny za pośrednictwem innych osób, bo chciał uniknąć rozgłosu. Jednak brytyjskie prawo wyborcze nakazuje ujawnianie nazwisk najważniejszych darczyńców. Przepis ten wprowadzili zresztą w 2000 roku sami laburzyści, obiecując przejrzyste zasady finansowania partii politycznych.

Gordon Brown broni się, zapewniając, że nie wiedział o wpłatach Abrahamsa. Zapowiedział zwrócenie pieniędzy.

Szef brytyjskiego rządu ma coraz więcej powodów do zmartwienia. Niedawno ujawniono np., że z urzędu podatkowego zginęły dane 25 milionów mieszkańców Wysp. Wydaje się, że po kilku dobrych miesiącach po odejściu Tony’ego Blaira pod koniec czerwca Partia Pracy znalazła się na równi pochyłej.