Zajęło to trochę, ale cóż to jest osiem lat w gronie przyjaciół? – powiedział po ogłoszeniu wyników senator McCain, nawiązując do porażki, jaką poniósł w tym stanie w 2000 roku. Pokonał go wówczas późniejszy prezydent George W. Bushem. Tym razem McCain nie miał przeciwko sobie całego lokalnego establishmentu politycznego i udało mu się przełamać klątwę Karoliny Południowej. Zdobył 33 proc. głosów, a jego główny rywal w tym stanie, zwycięzca z Iowa Mike Huckabee – 30 proc.
Taki wynik to bolesna porażka tak dla Huckabee’ego jak i dla byłego senatora i aktora Freda Thompsona, który w początkach kampanii kreowany był na „nowego Reagana”. Obaj liczyli na wsparcie konserwatystów (w tym religijnej prawicy), którzy stanowią 70 proc. republikańskiego elektoratu w tym stanie i obaj się zawiedli. Thompson, dla którego mogła być to ostatnia szansa na zaistnienie w wyborach, dostał zaledwie 16 proc.
Ale choć, jak przypomniał McCain, od 1980 roku zwycięzca prawyborów w Karolinie Południowej niezmiennie zdobywa nominację prezydencką Partii Republikańskiej, jego ostateczne zwycięstwo nie jest przesądzone.
Sondaże przeprowadzone przed lokalami wyborczymi potwierdzają obserwacje z wcześniejszych prawyborów – bazą McCaina jest bardziej liberalne skrzydło Partii Republikańskiej i wyborcy niezależni. Wśród wyborców określających siebie jako konserwatywnych McCain wyraźnie przegrał z Huckabeem.
Jego siłą jest jednak to, że we wszystkich grupach respondentów, nawet wśród religijnej prawicy, jego notowania są co najmniej przyzwoite. To może się jednak okazać za mało w kolejnych, trudnych dla McCaina prawyborach w stanach, gdzie do głosowania nie dopuszcza się wyborców niezależnych, a tylko republikanów.