Do zatwierdzenia Traktatu rządząca Słowacją lewicowa koalicja potrzebowała pięciu głosów prawicowo-liberalnej opozycji. Ta jednak postawiła warunek: poparcie dla ratyfikacji unijnego dokumentu w zamian za rezygnację z nowelizacji prawa prasowego.
W kontrowersyjnej nowelizacji pojawił się zapis zezwalający ministrowi kultury na ocenę, czy opublikowane teksty "nie propagują zachowań społecznie nieakceptowalnych". Publikacja takiego tekstu mogłaby zostać obłożona grzywną. Partie prawicowe uznały taką ingerencję za niedopuszczalną. Nowelizacja ta spotkała się także z krytyką OBWE.
Wobec nieprzejednanego stanowiska opozycji głosowanie nad Traktatem przełożono na jutrzejszy wieczór. Premier Robert Fico skrytykował opozycję, która, jego zdaniem, działa na szkodę kraju. "Pół miliarda Europejczyków z powodu błahych kwestii stało się zakładnikami nieodpowiedzialnych polityków" - zaznaczył w przemówieniu Fico.