Irina Kazulina zmarła w sobotę wieczorem w wieku 48 lat. – Pogrzeb żony nie odbędzie się, dopóki mnie nie wypuszczą – napisał Kazulin w liście z więzienia. Wcześniej naczelnik kolonii karnej poinformował go, że nie da mu zwolnienia, dopóki nie otrzyma odpowiedniego rozporządzenia z Mińska.
– Ogłaszam strajk głodowy – stwierdził polityk opozycji.
Ostrzegł, że jeśli nie wyjdzie na wolność przed wyznaczonym na 26 lutego pogrzebem, odmówi przyjmowania nie tylko jedzenia, lecz także płynów. –Wtedy po sześciu – siedmiu dniach pochowają mnie razem z żoną – oznajmił.
Kazulin odpowiedzialnością za śmierć małżonki obarczył osobiście białoruskiego prezydenta. „To Łukaszenko zabił moją żonę, on jest zabójcą” – napisał były kandydat na prezydenta i przywódca opozycyjnej partii Hramada.
Desperacki list Kazulina nie zaskoczył Białorusinów, którzy przez dwa ostatnie lata śledzili dramat rozstania i miłości chorej kobiety do uwięzionego męża. To, że Irina Kazulina cierpi na raka piersi, było na Białorusi tajemnicą poliszynela. Starała się jednak nie dawać po sobie tego poznać, nie poruszała też tej kwestii w wypowiedziach publicznych.