Założycielem i ideologiem partii jest plastyk z Kaliningradu Eduard Pietrow. Choć sam jest brunetem, dwa lata temu postanowił walczyć o prawa blondynek. Przekonał 13 jasnowłosych mieszkanek Kaliningradu, by powołały pierwsze w Rosji Stowarzyszenie Blondynek.
Głównym zadaniem organizacji miała być walka ze stereotypowym postrzeganiem blondynek jako „słodkich idiotek z dużym biustem”. Niedawno panie zdecydowały, że stworzą siłę polityczną, która ma im pozwolić osiągnąć bardziej ambitne cele. „Zwiększenie populacji blondynek w Rosji i na całym globie” – brzmi jeden z punktów programu partii. Jego realizacji ma sprzyjać wyłonienie blondynki na kandydata w wyborach prezydenckich. Jako prezydent miałaby nakazać blondynom zawieranie małżeństw tylko między sobą. – To jest konieczne, bo w ciągu 20 lat liczba blondynów dramatycznie spadła. Za sto lat mogą zniknąć na zawsze! – przekonuje przewodnicząca Wiktoria Boczarowa.
Członkinie Partii Blondynek mają ściągnąć do obwodu kaliningradzkiego rzesze turystów. – Czym innym możemy ich tu zwabić? Zaśmieconymi plażami? – pyta Pietrow. – Pozostają albo rakiety, albo blondynki. Partyjny ideolog uważa, że punktem kulminacyjnym promocji Kaliningradu jako stolicy blondynek będzie zjazd jasnowłosych pań z całej Rosji.
– Takie forum przyciągnęłoby tłumy zagranicznych gości i dziennikarzy – zapewnia. Szacuje, że przedsięwzięcie będzie kosztować 200 – 300 tysięcy euro. Jak dotąd nie znalazł tak zamożnego sponsora. Ale na finansowanie mniej kosztownych pomysłów chętni pojawili się szybko. Dzięki nim wkrótce ma powstać pierwszy na świecie pomnik blondynki. Władze wyraziły już na niego zgodę i wyznaczyły miejsce, w którym niebawem pojawi się rzeźba. Część mediów podaje, że będzie to plaża w miejscowości Jantarnyj. Inne twierdzą jednak, że posąg stanie na dnie Bałtyku – choć niewykluczone, że to tylko dezinformacja ze strony KGB, czyli działającego w Kaliningradzie i walczącego z blondynkami Komitetu Genialnych Brunetek.
Andrzej Pisalnik z Moskwy