Rz: W trzecią rocznicę śmierci Jana Pawła II Centrum na billboardach zamiast papieża pokazuje nowo narodzone dziecko. O co chodzi?
Piotr Dardziński:
Chcemy pokazać, że czas skończyć żałobę i pomyśleć o przyszłości. Także tych dzieci, które urodziły się 2 kwietnia 2005 r. Co one będą wiedzieć o Janie Pawle II i kto im o nim opowie? Papież przykuwał uwagę nie po to, aby być w centrum zainteresowania, ale by pokazywać to, co istotne. Chcemy przypomnieć, że pontyfikat Jana Pawła II był pontyfikatem życia, był walką o życie i godność każdego, a szczególnie bezbronnego, człowieka. Widzieliśmy też, że śmierć papieża była dla wielu impulsem do zastanowienia się nad sensem własnego życia. Z perspektywy teologicznej i duchowej śmierć jest początkiem innego, nowego życia, stąd hasło na billboardzie: życie jest wieczne. Ale droga do wieczności zaczyna się już dzisiaj!
Trzy lata po śmierci bliskich osób emocje są zazwyczaj wyciszone, zostają wspomnienia, zdjęcia. Czy pamięć o papieżu nie stanie się właśnie takim miłym rocznicowym wspominaniem?
Emocje są ważne, ale musimy uważać, by nie zamknąć się w ckliwości. Ważne, abyśmy nie traktowali Jana Pawła II jako miłych wspominek, ale osobę, której życie i nauczanie nas uwiera, bo dotyka naszego wygodnictwa. Po przodkach dziedziczy się przecież nie tylko miłe wspomnienia i dumę, ale także ciężar odpowiedzialności za pozostawione dziedzictwo.