– Zawsze lepiej rozmawiać, niż strzelać – oznajmił izraelski premier Ehud Olmert. Uprzedził jednak rodaków, że aby podpisać porozumienie z Syrią, konieczne będą „bolesne ustępstwa”. Chodzi o opuszczenie Wzgórz Golan, strategicznie położonego syryjskiego terytorium, które Izrael okupuje od 1967 r. Według szefa syryjskiej dyplomacji Walida el Muallim Olmert już obiecał jego zwrot.
Podobne doniesienia wywołują ostre reakcje izraelskiej prawicy, która oddanie Wzgórz, z których można ostrzeliwać Tel Awiw, uważa za samobójstwo. Zdanie to podziela większość Izraelczyków. Według sondażu aż 70 proc. sprzeciwia się ustępstwom terytorialnym na rzecz Damaszku.Również Izrael podczas negocjacji stawia jednak twarde warunki. Żąda, żeby Syria natychmiast zerwała wszelkie kontakty z Iranem i „antyizraelskimi organizacjami terrorystycznymi”. Chodzi o palestyński Hamas i libański Hezbollah.
Priorytetem dla Izraela nadal jest jednak zawarcie porozumienia z Palestyńczykami. O to może być jednak trudno. W czwartek na granicy ze Strefą Gazy doszło do kolejnego zamachu. Terrorysta z grupy Islamski Dżihad próbował uderzyć ciężarówką wypełnioną 4 tonami materiałów wybuchowych w izraelski posterunek graniczny.Za pojazdem jechał jeep wypełniony uzbrojonymi bojownikami, którzy przez zniszczone przejście mieli wtargnąć na teren Izraela. Żołnierze szybko zorientowali się jednak, co się dzieje, i otworzyli ogień w stronę napastników. Ciężarówka eksplodowała kilkaset metrów przed przejściem, a jeep z bojownikami został zniszczony rakietą wystrzeloną ze śmigłowca.