Jeszcze niedawno wizyty prezydenta Busha w Europie Zachodniej wywoływały ogromne zainteresowanie mediów i wielotysięczne demonstracje jego przeciwników. Wczoraj amerykański przywódca udał się w ostatnią oficjalną podróż na Stary Kontynent – lecz ze skromnych doniesień prasy wynika, że nawet jego przeciwnicy nie mają zamiaru tłumnie mu towarzyszyć. Obserwatorzy w Waszyngtonie są zgodni: Europejczycy patrzą już dalej, ku następnej administracji. Nie bez znaczenia dla złagodzenia nastrojów jest też niedawna poprawa stosunków między Waszyngtonem a Berlinem i Paryżem, spowodowana między innymi dojściem do władzy bardziej proamerykańskich polityków w obu tych krajach.

Przed wyjazdem Bush próbował podkreślić to, co łączy Amerykę i jej europejskich partnerów. – Sojusz między Europą i Ameryką Północną jest głównym filarem naszego bezpieczeństwa. Nasz handel jest jednym z motorów światowej gospodarki. A dawany przez nas przykład swobód gospodarczych i politycznych to źródło nadziei dla milionów cierpiących z powodu biedy i niewoli – powiedział Bush.

Program wizyty jest napięty i bogaty. We wtorek Bush będzie w Słowenii, gdzie weźmie udział w szczycie przywódców USA i UE, ale wieczorem uda się do Niemiec na kolację z Angelą Merkel. Pani kanclerz poświęci następny dzień, a w czwartek uda się na spotkanie z włoskim premierem Silvio Berlusconim w Rzymie. Piątek amerykański prezydent zacznie od audiencji u papieża Benedykta XVI, by zakończyć go kolacją z Nicolasem Sarkozym w Pałacu Elizejskim w Paryżu. Po spędzeniu soboty w Paryżu Bush uda się na drugą stronę kanału La Manche, gdzie najpierw zostanie przyjęty przez królową Elżbietę II, a potem spotka się z premierem Gordonem Brownem. Ostatni punkt programu to wizyta w Belfaście, gdzie Bush ma wyrazić swe uznanie dla udanego procesu pokojowego w Irlandii Północnej.

Amerykańscy komentatorzy podkreślają, że podróż ma charakter symboliczny, pożegnalny. Oczywiście nie zabraknie konkretów, takich jak nuklearne zagrożenie ze strony Iranu, sytuacja na Bliskim Wschodzie czy walka z globalnym ociepleniem.

W rozmowach z przywódcami Unii Bush poruszy też zapewne temat jak najszybszego włączenia wszystkich członków UE (w tym Polski, która na razie nie spełnia warunków formalnych) do amerykańskiego programu bezwizowego. Bruksela liczy na to, że uda się to osiągnąć jeszcze przed końcem tego roku, a wobec gróźb zaostrzenia wymagań wobec Amerykanów podróżujących do Europy Waszyngton jest bardziej skłonny do rozmów na ten temat.