Silvio Berlusconi umie i lubi śpiewać. Występował w szkolnym zespole, a w czasie studiów dorabiał, śpiewając na statkach wycieczkowych po Morzu Śródziemnym. Ma w repertuarze około 200 rzewnych piosenek włoskich i francuskich. Swojemu hobby oddaje się do dziś podczas wakacji w swej posiadłości Villa Certosa na Sardynii.

Współpraca z Mariano Apicellą rozpoczęła się przypadkowo w 2001 roku. Berlusconi pojechał na kolację z kierownictwem swojej partii Forza Italia do hotelu Vesuvio w Neapolu, gdzie Apicella wskazywał gościom miejsce na parkingu, a potem z gitarą i neapolitańską pieśnią na ustach odprowadzał ich do stolików.

Obaj panowie przypadli sobie do gustu, a kolację zwieńczył brawurowy występ premiera z parkingowym. W dwa miesiące później Apicella nie mógł uwierzyć własnym uszom, gdy odebrał telefon od premiera z zaproszeniem na wakacje do Villa Certosa. W ten sposób stał się bardem i muzycznym partnerem premiera Włoch. Wspólnie piosenką “Oczy czornoje” powitali na Sardynii Władimira Putina z małżonką, a tydzień temu Romana Abramowicza z kochanką.

Udane występy w 2002 roku przekonały duet do wydania płyty. Ukazała się rok później pod tytułem “Meglio una canzone” (Lepiej zaśpiewać piosenkę). Premier występuje jako autor tekstów, śpiewa tylko Apicella. Krążek wskoczył na włoskie listy przebojów, a zysk przeznaczono na cele charytatywne. Trzy lata później ukazała się następna płyta “L’ultimo amore” (Ostatnia miłość), a w grudniu ma wyjść trzecia.

Wszystkie teksty Berlusconiego, nie stroniąc od banału, traktują o miłości. We Włoszech dla jednych to szmira, dla innych – dowód, że Berlusconi podziela ich gusta i nie stroni od przyjaźni z parkingowym.