Niezwykle popularny we Włoszech minister Renato Brunetta, któremu dzięki systemowi kontroli, kar i nagród udało się zmniejszyć absencje chorobowe w administracji publicznej aż o 42 proc., przystępuje do uzdrawiania służby zdrowia.
W wywiadzie radiowym oświadczył, że skoro na etykietach jogurtów czy napojów podaje się składniki, by konsument wiedział, co je i pije, tym bardziej pacjenci mają prawo wiedzieć, kto ma ich kroić: rzeźnik czy osoba kompetentna, ktoś, kto ratuje życie, czy morderca.
W Internecie pojawią się informacje o tysiącach włoskich chirurgów
Dlatego zapowiedział, że już w przyszłym roku na stronach internetowych jego ministerstwa pojawią się informacje o 354 tysiącach pracujących we Włoszech lekarzy: przebieg kariery, śmiertelność „pod nożem”, publikacje i wyrażona w punktach ocena kompetencji. Potem dołączą do nich lekarze innych specjalności. Minister zastrzegł, że nie jest to krucjata przeciw środowisku lekarskiemu, ale danie pacjentom prawa wyboru. Wyraził przekonanie, że w przyszłości dobrzy lekarze wyrażą mu wdzięczność za ten pomysł.
Wybuchła gorąca dyskusja. Przewodniczący Izby Lekarskiej Amedeo Bianco oburzył się doborem użytych przez ministra słów, jednak w imieniu lekarzy wyraził gotowość współpracy. Ale szef stowarzyszenia włoskich chirurgów Roberto Tersigni poczuł się oburzony, szczególnie porównaniem chirurga z jogurtem. Zażądał stworzenia strony internetowej z cenzurkami polityków. Wszyscy obawiają się, że trudno będzie opracować obiektywne kryteria oceny pracy lekarza. Podnoszą, że chirurg z 1 proc. śmiertelności pacjentów nie zawsze jest lepszy od tego, którego pacjenci umierają pięć razy częściej, bo to zależy od rodzaju operacji i stanu pacjenta. Prof. Umberto Veronesi, znany onkolog, były minister zdrowia, a obecnie senator, przypomina jednak, że w USA specjalna, niezależna agencja federalna co roku publikuje ranking szpitali, klinik i medyków wraz z ceną usług.