Rz: W czasie konfliktu na Kaukazie władze Włoch chyba najbardziej stanowczo ze wszystkich krajów UE sprzeciwiły się sankcjom wobec Rosji. Skąd się bierze tak uległe stanowisko Rzymu wobec Moskwy?
Renato Schifani:
Stosunki Rosja – Włochy mają strategiczny wymiar, łączą nas ścisłe więzi współpracy ekonomicznej i kulturalnej. Rosja zajmuje bardzo ważną pozycję na mapie świata i uwa- żamy, że trzeba to brać pod uwagę. Włoski rząd ocenił reakcję Rosji na to, co się wydarzyło na Kaukazie: publicznie potępiliśmy inwazję. Czym innym jest jednak ocena działań Rosji, a czym innym propozycje izolacji Moskwy. Gdyby to zrobiono, w zagrożeniu znalazłaby się równo- waga międzynarodowa. Doszłoby do zmiany konfiguracji geopolitycznej, co byłoby bez wątpienia niebezpieczne.
Musimy patrzeć na tę kwestię szerzej, w wymiarze globalnym – musimy wziąć pod uwagę wyzwania, jakie stanowią Chiny i Indie. Dialog pomiędzy Rosją i Europą jest po prostu niezbędny z punktu widzenia strategicznego. Jest na pewno sensowniejszym rozwiązaniem niż poszukiwanie tego, co mogłoby nas dzielić. Zwracam też uwagę, że polski rząd zmienił swoje stanowisko w tej sprawie. Początkowo był nastawiony dość radykalnie wobec Rosji, skłaniał się ku sankcjom, ale potem zajął stanowisko bardziej wyważone.
Silvio Berlusconi podkreśla, że jest przyjacielem Władimira Putina. Nie uważa pan, że wizerunkowi Włoch szkodzą ciepłe uczucia premiera wobec przywódcy odpowiedzialnego za wojnę w Czeczenii, ostatnie wydarzenia w Gruzji oraz autorytarne metody rządzenia?