- Wiecie, co chciałbym od was dostać w rocznicowym prezencie? - zapytał dziennikarzy na pokładzie samolotu, którym demokratyczny kandydat na prezydenta przemierza szlaki kampanii. - Żeby tłum fotoreporterów nie stał przed restauracją, pokazując wszystkim, że tam jesteśmy - odpowiedział.
Za bardzo na dyskrecji mu jednak nie zależało, skoro o jubileuszu opowiedział w czwartek tysiącom ludzi w Grand Rapids w Michigan. - Jutro jest nasza szesnasta rocznica, więc zaplanowałem romantyczna kolację i myślę, że wypadnie świetnie. Taką mam w każdym razie nadzieję. Mam też już prezent - chwalił się.
Prezent pozostał tajemnicą, podobnie jak miejsce uroczystej kolacji.
Przed lotem do Chicago Obama odwiedził kwiaciarnię Penny’s Flowers w Abington w Pensylwanii. Wybrał tuzin białych róż, za które - co skwapliwie odnotowali reporterzy - zapłacił kartą kredytową 47 dolarów i 70 centów.