Dzięki kontrolom, karom i nagrodom Brunetta zdołał uzdrowić pracowników swego sektora o 50 procent. O tyle zmalała absencja chorobowa w administracji publicznej. Teraz armia rewizorów i inspektorów rusza na wojnę z oszustami, którzy według szacunków ekspertów kosztują państwo włoskie 23 miliardy euro rocznie.
Chodzi przede wszystkim o tych, którzy na podstawie fałszywych zaświadczeń lekarskich lub dzięki przychylności urzędnika pobierają nienależne im renty inwalidzkie i odszkodowania. Jest tajemnicą poliszynela, że za 5 tysięcy euro – ciesząc się świetnym zdrowiem – można uzyskać odpowiednie dokumenty, dzięki którym nie trzeba pracować, by otrzymywać pieniądze. Inna grupa oszustów, których chce ścigać Brunetta, to rodziny zmarłych, które nadal pobierają ich renty czy emerytury. Policja skarbowa ocenia, że obecnie we Włoszech takich martwych, choć formalnie żywych dusz jest aż 400 tysięcy.
Rewizji ulegnie też prawo i praktyka przyznające w ciągu roku trzy dni wolne na opiekę nad niepełnosprawnymi w rodzinie. Wprowadzono je w 1994 r. Z biegiem czasu te wolne na koszt państwa i po części pracodawcy dni stały się uzusem i niepisanym przywilejem. Rocznie chodzi o 4,2 mln takich dniówek.
[srodtytul]Wolne po weekendach[/srodtytul]
Szczegółowa kontrola w jednym tylko sektorze terytorialnych agencji rządowych zatrudniających 11 tysięcy pracowników stwierdziła dwie prawidłowości. Po pierwsze, niepełnosprawni w rodzinie potrzebują pomocy najczęściej przed długimi weekendami lub tuż po nich. Po drugie, na południu pracownicy biorą z tego powodu wolne dwa razy częściej niż na północy, gdzie bezrobocie jest dwa razy niższe, a odsetek pracujących kobiet dwa razy wyższy. Inwalidów i żywych zmarłych na południu jest też dużo więcej.