– Chcemy współpracować z Rosjanami tam, gdzie to możliwe, ale musimy też w sposób jasny im zakomunikować, że nie powinni się zachowywać wobec sąsiadów w sposób złowrogi – stwierdził wczoraj prezydent elekt w wywiadzie dla telewizji NBC.
– Są coraz bardziej asertywni. A jeśli chodzi o Gruzję oraz ich groźby pod adresem sąsiednich państw, to uważam, że działają wbrew normom międzynarodowym – mówił o Rosjanach.
W zeszłym tygodniu zarówno rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, jak i premier Władimir Putin wyrazili nadzieję, że pod rządami Obamy pogarszające się relacje między oboma krajami ulegną poprawie.
Odpowiedzialnością obarczyli Waszyngton. – Nie zrobimy niczego, dopóki Ameryka nie zrobi pierwszego kroku. Jeśli ten krok będzie tak niefortunny, jak wynika z obecnych zamierzeń, będziemy musieli działać – powiedział w piątek Miedwiediew.
Nazajutrz po wyborczym zwycięstwie Obamy Miedwiediew wygłosił pamiętne przemówienie, w którym zagroził rozmieszczeniem rakiet w Kaliningradzie, jeśli nowa administracja utrzyma decyzję o ulokowaniu bazy tarczy antyrakietowej w Polsce.